Z piątku na sobotę zostało oblane farbą wejście do wspólnego biura poselskiego posłów Andrzeja Melaka, Jarosława Krajewskiego i Ewy Tomaszewskiej w Warszawie, przy ul. Puławskiej 130. Z kolei z poniedziałku na wtorek podpalono biuro poselskie minister Beaty Kempy w Sycowie, a wcześniej - w niedzielę - nieznany sprawca pomalował sprayem drzwi do szczecińskiej siedziby PiS. Ataki na biura posłów PiS potępili politycy opozycji."Chcielibyśmy jeszcze potępić wybryki chuligańskie na biura poselskie posłów PiS - Beaty Kempy i pana Melaka. Uważamy, że takie wybryki chuligańskie naprawdę niczemu nie służą i potępiamy takie sytuacje. Apelujemy, aby swoich wyborców wybierać podczas demokratycznych wyborów, aby w ten sposób nie okazywać swojej niechęci albo innego zdania, ponieważ takie sytuacje doprowadzają do eskalacji. Nie zgadzamy się z takim sposobem wyrażania swojego sprzeciwu - powiedziała na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie posłanka Nowoczesnej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joanna-scheuring-wielgus,gsbi,1617" title="Joanna Scheuring-Wielgus" target="_blank">Joanna Scheuring-Wielgus</a>. Natomiast przewodniczący PO Grzegorz Schetyna napisał we wtorek na Twitterze, że: "Atak na biuro Beaty Kempy to działanie nie do zaakceptowania. Stanowczo potępiamy i sprzeciwiamy się wszelkim aktom agresji". W tej sprawie zabrał głos także Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu. "Ataki na biura PiS to skandaliczne wybryki chuliganów politycznych; przejaw frustracji i bezradności tych, którzy nas atakują, ale też eskalowanie agresji, mogące doprowadzić do niewyobrażalnych skutków" - ocenił we wtorek Ryszard Terlecki. Terlecki zaapelował ponadto do opozycji i opinii publicznej o stanowcze potępienie przemocy oraz do "odpowiednich służb, aby nie pokazywały pobłażliwości dla takich aktów agresji".