<a href="https://wydarzenia.interia.pl/forum/mlodzi-sobie-nie-radza-dlatego-sie-odurzaja-ryzykujac-zycie-tematy,dId,2516903" target="_blank">Młodzi sobie nie radzą, dlatego się odurzają ryzykując życie? Dołącz do dyskusji! </a> Ze względu na brak długoterminowych badań bardzo trudno ocenić skalę problemu nadużywania leków przez młodzież, jednak naukowcy alarmują, że ich łatwa dostępność i szybki efekt mogą prowadzić do tragedii. Z badań opublikowanych w listopadzie ubiegłego roku w Szwajcarii, opartych na ankiecie przeprowadzonej wśród 6275 studentów z uniwersytetów w Zurychu i Bazylei między grudniem 2012 roku a styczniem 2013, wynika, że średnio jeden na siedmiu studentów stosuje legalne, dostępne w aptekach środki psychoaktywne w okresie poprzedzającym egzaminy. Badanie przeprowadzone w maju tego roku przez popularny studencki magazyn "The Tab" pokazuje, że jedna na pięć osób przyznaje się do stosowania leków stosowanych w leczeniu narkolepsji oraz innych zaburzeń snu - w celu wydłużenia czasu bez snu podczas nauki do egzaminów. Jak informuje Krajowe Biuro Do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii, w Polsce używanie leków dostępnych bez recepty w celach pozamedycznych jest stosunkowo nowym zjawiskiem. W latach 2006-2007 ze szpitali i oddziałów toksykologicznych pojawiły się doniesienia o ostrych zatruciach wśród młodzieży, spowodowanych pozamedycznym użyciem leków. W opinii toksykologów, lekarzy, a także terapeutów uzależnień, zjawisko to pomimo niewielkiej skali, ma tendencję wzrostową, m.in przez łatwy dostęp do informacji. Od euforii do senności - W mojej pracy spotykam się z używaniem leków w celach pozaterapeutycznych, szczególnie wśród młodych ludzi. Środki te są najczęściej bez recepty i prawdopodobnie łatwość dostępu skłania do sięgnięcia po nie. Najczęściej są to leki przeciwkaszlowe, przeciw przeziębieniu, ale także środki do higieny intymnej - tłumaczy Eryk Matuszkiewicz, lekarz toksykolog ze szpitala im. F. Raszei w Poznaniu. - Efektem ich stosowania jest początkowo pobudzenie, euforia, poprawa nastroju, jednak po dłuższym czasie pojawiają się efekty uboczne: bóle głowy, kołatanie serca, niepokój, wzmożona senność, bełkotliwa mowa - dodaje. 9 proc. młodzieży w wieku szkolnym deklaruje, że 1-2 razy brało leki uspokajające i nasenne bez wskazań lekarskich, 4 proc. przyjmowało je 3-9 razy. Wyniki badania przeprowadzonego w 2013 roku, dotyczącego używania w celach pozamedycznych leków nasennych i uspokajających z grupy benzodiazepin oraz leków dostępnych bez recepty zawierających dekstrometorfan, pseudoefedrynę/efedrynę oraz kodeinę, wskazują przede wszystkim na kwestię relacji odurzających się osób z rodzicami. Dużym problemem jest ich nieświadomość i nieznajomość profilaktyki oraz powierzchowność we wspólnych relacjach. W poszukiwaniu stanów odmiennych W sieci znajdują się dokładne instrukcje, w jaki sposób i po czym można uzyskać pożądany efekt. Młodzi ludzie chcą - jak mówią i piszą na forach internetowych - "odjazdu", skrajnych stanów, od euforii, przez wyostrzenie zmysłów, zintensyfikowanego reagowania na bodźce, aż do otępienia. Substancjami, po które najczęściej sięgają, są m.in. wspomniany dekstrometorfan, benzydamina, kodeina, efedryna, dimenhydrynat, klonazepam, zolpidem i diazepam. Szukają ich w popularnych środkach, których przeciętni, "normalni" użytkownicy nawet nie podejrzewaliby o działanie zbliżone do narkotycznego. Znajdują je w lekach na katar, bezsenność, chorobę lokomocyjną, w środkach przeciwkaszlowych i przeciwbólowych, psychotropach czy nawet proszkach na grzybicę i bakteryjne zapalenie pochwy. Jak zaznaczają lekarze, odurzająca się młodzież to nie tylko problem oddziałów toksykologicznych. Coraz częściej do rozpoznania dochodzi na pediatrii, nawet wśród 13-latków. Farmaceuci rozkładają ręce. Mimo świadomości zagrożenia, nie dysponują instrumentami, dzięki którym mogliby pełnić rolę profilaktyczną. Tym bardziej, że kupujący leki do celów pozamedycznych często, zamiast zaopatrywać się hurtową ilość w jednej aptece i wzbudzać podejrzenia, proszą o jedno lub dwa opakowania, ale w kilku aptekach. "Trip raporty" "Oprócz zjazdu po było jak najbardziej super. Nie polecam ludziom o słabej psychice" - czytamy w tzw. trip raporcie, czyli relacji ze stanu po zażyciu substancji psychoaktywnych (w tym przypadku z apteki) na forum internetowym* dla osób dzielących się wrażeniami z takich doświadczeń. "Miałam w głowie straszne, realistyczne wizje. (...) Dopiero pod koniec drugiego dnia zaczęłam czuć się w miarę normalnie. Jednak na długi czas po zażyciu tej substancji zostało mi widzenie poklatkowe, głównie przy świetle halogenów, po czterech miesiącach na szczęście przestało być intensywne. W ciemności z lekkim światłem widziałam ruszanie się przedmiotów, nie mogłam zasnąć, skończyło się to po około dwóch miesiącach" - relacjonowała po zażyciu płynu do irygacji inna osoba odwiedzająca forum. "Zanim weźmiesz benzę, zastanów się czy warto, każda słabość, lęk, fobia wyjdzie z Ciebie i przypomni Ci o sobie" - pisał ktoś inny. "Totalnie nie kojarzyłem, gdzie jestem. (...) Próbowałem wstać, nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Upadłem na ziemię. Zacząłem krzyczeć. Byłem pewny, że już umieram. (...) Czułem, że tracę kontakt ze swoją psychiką. (...) Gonitwa myśli, jakiej nigdy w życiu nie doświadczyłem. Bałem się następnego dnia, bałem się zamknąć oczy. To już było jasne, że nigdy nie będę normalny" - relacjonował po zażyciu tabletek na katar i kaszel kolejny użytkownik. Efekty uboczne Często zamiast pożądanych efektów występują objawy przedawkowania. Gdy sytuacja wymyka się spod kontroli - a o to w takich przypadkach nietrudno - trafiają do szpitala. To i tak jeden z lepszych scenariuszy, bo bywa, że osoby decydujące się na wzięcie nawet kilkadziesiąt razy większej niż dopuszczalna dawki przeżywają stan odurzenia samotnie i nie ma obok nich nikogo, kto mógłby zareagować i wezwać pomoc. Poza poważnymi skutkami, m.in. dla wątroby i nerek, bardzo niebezpieczne są też zmiany w psychice i otępienie zmysłów. A ponieważ części z tych leków nie badano pod kątem przedawkowania w takim stężeniu przy przyjmowaniu ich doustnie, nie wiadomo, jak bardzo mogą być groźne. - Leczenie osób, które nadużyły substancji psychoaktywnych, jest najczęściej objawowe. Polega na podawaniu kroplówek i kontroli. Problem jest zupełnie innego rodzaju - eksperymentowanie z lekami to często wstęp do świata narkotyków - tłumaczy toksykolog. Eryk Matuszkiewicz, pytany o powody odurzania się środkami z apteki stwierdził, że problem leży w chęci eksperymentowania z substancjami, które mogą poszerzyć zakres percepcji. - Wydaje się nam, że dzięki tym środkom dotrzemy tam, gdzie wzrok nie sięga. Panuje przekonanie, że próbowanie wszystkiego to przywilej młodości, bo przecież "trzeba się wyszumieć"... - Z drugiej strony, część osób sięga po te środki za namową znajomych, bo brakuje im asertywności. Często uważają, że od pierwszego użycia się nie uzależnią, co jest bardzo mylące. Właśnie ten pierwszy raz może być początkiem bardzo wyboistej drogi, z której powrót nie jest oczywiście niemożliwy, ale bardzo trudny - kwituje Eryk Matuszkiewicz. ----- *Źródło: neurogroove.info