- Te problemy będą stałe i systemowe rozwiązanie będzie tańsze dla państwa - wyjaśnia Owsiak. Po prostu, raz poniesiony wydatek będzie tańszy. To jest pewnego rodzaju profilaktyka - dodaje. Zdaniem szefa WOŚP, szpital wcale nie musi się tym zajmować. - Nie musimy łożyć na bardzo kosztowną opiekę w szpitalu. Za 1300 złotych - można by powiedzieć brutalnie - to jest opłacalny interes Warto te pieniądze tym ludziom dać. Sami doskonale wiemy, bo prowadzimy gospodarstwa domowe, że to są bardzo nieduże kwoty - dodaje. - Kiedy nagle się im tego odmawia, to rozumiem, że takie przesuwanie pieniędzy może również innych bulwersować. Rodzice nie wierzą, jak ktoś im mówi: Spokojnie, odpuśćmy sobie na chwilę. Za pół roku będą jakieś konkretne dodatki. Mówią słusznie: Nie wyjdziemy stąd, dopóki nie będziemy mieli klepniętego 1300 zł. To z kolei powoduje, że pozostali mówią. Dobrze, to my będziemy następni w kolejce - wyjaśnia. "Jeżeli Orkiestra przestanie grać, to przez lekarzy" <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jerzy-owsiak,gsbi,1229" title="Jerzy Owsiak" target="_blank">Jerzy Owsiak</a> został poproszony również o komentarz do tragicznej historii 7-letniego Adasia z Łodzi. Dziecko zmarło w szpital. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. - Brakuje słów, żeby to w ogóle skomentować - podkreślił Owsiak w Faktach po Faktach. - Powiem coś, co być może kogoś zbulwersuje. Jeżeli Orkiestra przestanie grać, to przez lekarzy - dodał. - Spotykam takich lekarzy, za którymi szedłbym na kolanach, czołgał z szacunkiem i całował po rękach, ale nie brakuje też takich, którym brakuje empatii i właśnie im chcielibyśmy zadać to pytanie: Dlaczego tak się stało - podkreślił Owsiak.