Marcin Zaborski, RMF FM: Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska, dzień dobry.Janina Ochojska: Dzień dobry.Czyta pani komentarze w internecie?- Trochę czytam, ale ostatnio dostawałam ich tak dużo, że nie byłam w stanie wszystkich czytać.Cytować nie będę, ale sporo hejtu przy okazji się wylewa na panią w związku z protestem osób niepełnosprawnych w Sejmie. Te komentarze też pani czyta?- Wie pan, czasami mi wpadną w oko, ale ja się na nich nie zatrzymuję. Wiem, że hejterzy są i jakby tak to odczuwam - mnie to nie dotyczy. Jeżeli ktoś stosuje już bardzo hejt wulgarny, to takich ludzi usuwam i nie mają już możliwości umieszczania komentarzy na moim Twitterze. Natomiast staram się oczywiście odpowiadać na pytania. Śledzę je, segreguję, bo to wiadomo - jak już człowiek zaczął, to trzeba kończyć, tak? Protest w Sejmie trwa ponad miesiąc. Widzi pani tłumy przed Sejmem, tłumy osób popierających tych, którzy są w środku?- Znaczy wie pan, nie widzę, dlatego że nie mam telewizora, nie oglądam...Ale dzisiaj był Lech Wałęsa w środku w Sejmie...- Dzisiaj był Lech Wałęsa, tak...I on pytał protestujących: gdzie są ci, którzy popierają ten protest?- Znaczy oczywiście, ich nie ma pod Sejmem. Wie pan, ja myślę, że jednak jest sporo osób, które popierają ten protest, wiem, że szykują się takie manifestacje poparcia w Dniu Matki. No dziś mają być też takie manifestacje, pytanie, ile osób tam przyjdzie, bo wtedy, kiedy przed Sejmem się ludzie skrzykują, to przychodzi kilkadziesiąt osób. To nie jest dużo.- Znaczy na pewno jest za mało jak na problem, który jest niezwykle istotny, bo każdy z nas może stać się niepełnosprawny. Albo za młodu albo na starość. Wszystkich nas to tak naprawdę czeka. Więc tym bardziej powinniśmy zauważać problemy tych ludzi i popierać te czy inne żądania, zastanowić się, w jaki sposób możemy również tym ludziom zapewnić godne życie. Lech Wałęsa podpowiadał protestującym, że oni powinni szukać tego poparcia u innych grup zawodowych, społecznych. Np. że powinni pójść do górników i poprosić, żeby oni wpisali na sztandary swoje hasła protestujących i żeby walczyli razem z nimi o godność osób niepełnosprawnych. A mogłaby być pani mediatorem między protestującymi a rządem? - Gdyby mi to zaproponowano, to może nie mediatorem, dlatego że to jednak powinien być fachowy mediator, natomiast zgodziłabym się uczestniczyć jako osoba, która ma duże doświadczenie. Jestem od 62 lat niepełnosprawna, wiem z czym te problemy niepełnosprawności się wiążą i oczywiście chciałabym wtedy, żeby jednak w tych rozmowach brały udział też organizacje pozarządowe, które mają ekspertów i wiedzą, jakie systemy byłyby najlepsze. Ja raczej mogłabym być ani nie fachowcem, ani nie fachowym mediatorem, tylko osobą, która być może mogłaby ułatwić pewne rozmowy. Ja wierzę w dialog. Ja wierzę w to, że można rozmawiać i należy rozmawiać i szukać kompromisu.Ale kto musiałby panią poprosić, o ten udział w takich rozmowach?- No ci, którzy mają możliwość decydowania...Czy to rząd musiałby panią zaprosić?- No pewnie tak. Jeżeli mają być prowadzone mediacje, to po jednej stronie są ci, którzy czegoś chcą, a po drugiej, ci którzy mogą podjąć pewne decyzje. Bez tego mediacje w ogóle nie mają sensu. Wkrótce pełna treść rozmowy.