"Wręczyłem prezydentowi listy uwierzytelniające i powiedziałem ze swej strony, że przede wszystkim liczymy na poprawę stosunków między naszymi krajami" - powiedział po spotkaniu Antonow. Dodał, że Trump przyjął go "przyjaźnie i ciepło", a atmosfera spotkania była "dobra i życzliwa". Antonow, który przybył do Waszyngtonu pod koniec sierpnia, pojawił się w USA w trudnym momencie, czyli tuż przed ogłoszeniem przez Departament Stanu, że strona amerykańska żąda zamknięcia konsulatu Rosji w San Francisco oraz dwóch innych obiektów dyplomatycznych. Była to "symetryczna" reakcja Waszyngtonu na decyzję Rosji - tamtejsze MSZ ogłosiło pod koniec lipca, że od 1 września liczba pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych USA ma zostać zrównana z liczbą personelu rosyjskiego w placówkach w USA, czyli wynieść 455 osób. Rosja oświadczyła, że kroki te są reakcją na wydalenie z USA pod koniec zeszłego roku grupy dyplomatów rosyjskich i zamknięcie stronie rosyjskiej dostępu do ośrodków wypoczynkowych dla dyplomatów. Waszyngton, wydalając dyplomatów rosyjskich, ogłosił, że krok ten jest reakcją na szykanowanie pracowników ambasady USA w Moskwie i ingerencję służb rosyjskich w amerykańskie wybory. Antonow został mianowany ambasadorem Rosji w USA 21 sierpnia. Zastąpił na tym stanowisku Siergieja Kislaka, z którego osobą związane są kontrowersje dotyczące kontaktów osób z otoczenia prezydenta USA Donalda Trumpa z przedstawicielami Kremla.