Prezydent Aleksander Kwaśniewski na wspólnej z premierem konferencji prasowej zapowiedział, że po konsultacjach z liderami ugrupowań parlamentarnych najdalej w poniedziałek przedstawi nazwisko swojego kandydata na nowego prezesa Rady Ministrów. Miller podkreślił, że jego decyzja była uzgodniona z prezydentem. Premier uzasadnił ją tym, że po odejściu części posłów i senatorów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie da się prowadzić skutecznej polityki. - Demokracja ma swoje prawa - powiedział komentując powstanie partii Marka Borowskiego. - Zapowiedź złożenia dymisji przedstawiam publicznie już obecnie, aby ułatwić przebieg procesu ukształtowania nowej Rady Ministrów, aby kolejny rząd mógł niezwłocznie przystąpić do realizacji swoich obowiązków - wyjaśnił premier. - Zwracam się o uszanowanie decyzji premiera Leszka Millera - powiedział prezydent. Jak podkreślił, powody i uzasadnienie tej decyzji są dla niego czytelne i jasne. - Doceniam, iż pan premier chce 2 maja przekazać ster rządu w nowe ręce kierując się troską o państwo, o dobro społeczeństwa, o zatrzymanie kryzysu zaufania społecznego o kontynuowanie pozytywnych działań w gospodarce i polityce zagranicznej, które w ostatnim czasie przynoszą Polsce korzyści - wyjaśnił. Najbliższy miesiąc będzie trudny, ale bardzo ważny dla wielu polskich spraw, jestem przekonany, że razem nie przegapimy jakże ważnego momentu w naszej historii - oświadczył Kwaśniewski. -Na poniedziałek zaplanował posiedzenie Rady Gabinetowej. Zapowiedział, że od tego dnia zacznie konsultacje z przedstawicielami wszystkich partii politycznych, aby "Polska przeszła ten trudny moment". Chodzi m.in. do wejście do UE, wybory do Parlamentu Europejskiego oraz działania mające na celu poprawienie sytuacji obywateli (prace związane z uzdrawianiem finansów publicznych państwa, opieką zdrowotną i planem oszczędnościowym). Oczekuję, że rząd uczyni wszystko, aby dobre wyniki gospodarcze zaczęły szybciej przekładać się na poprawę sytuacji polskich rodzin. Polska potrzebuje stabilizacji i przewidywalności. Chciałbym, żeby zmiana rządu dokonała się płynnie - oświadczył. Zaapelował też o nieponaglanie premiera i rządu z podaniem się do dymisji oraz o rzetelnie przygotowanie się do wyborów nowej Rady Ministrów. - Nie ma czasu na jakąś bardzo zasadniczą i głęboką rekonstrukcję rządu; w kilku dziedzinach, np. spraw zagranicznych i polityki obronnej, jest to nawet nieuzasadnione - powiedział Kwaśniewski. - W tych dwóch sprawach jako prezydent nie zgodzę się na jakiekolwiek eksperymenty personalne. -Prezydent nie wykluczył, że jeśli nie uda się uzyskać poparcia dla nowego rządu, to konieczne będą przyspieszone wybory. - Sądzę, że tu nie ma co owijać w bawełnę. Chcę tylko powiedzieć jasno: albo ten rząd, który powstanie po 2 maja uzyska dla zasadniczych spraw dla państwa polskiego wsparcie - i to w bardzo różnych ugrupowaniach parlamentarnych - albo idziemy w stronę przyspieszonych wyborów - podkreślił Kwaśniewski - Będę ściśle współdziałał z panem prezydentem w kwestii tworzenia nowego rządu - zadeklarował Miller. Dodał, że SLD jest jego ostatnią partią w życiu i nie zamierza wstąpić do żadnej innej. Po 2 maja planuje być tylko posłem i członkiem Sojuszu. Decyzja Millera to efekt m.in. rozłamu w SLD. Nowe ugrupowanie - Socjaldemokracja Polska - zażądało dziś ustąpienia Leszka Millera. Marek Borowski, lider SDPL powiedział, że jeśli premier nie ustąpi, jego partia poprze przeprowadzenie przedterminowych wyborów parlamentarnych. Borowski mówił, że jest gotowy wesprzeć zrekonstruowany rząd, na czele którego stanie nowy, nieskompromitowany premier. Za dobrego kandydata uznał Marka Belkę, byłego ministra finansów w rządzie Millera. Belkę jako "mocnego kandydata na premiera" wymienił w swojej rozmowie z agencją Reutera także sekretarz generalny SLD, Marek Dyduch. - Postrzegam Marka Belkę jako bardzo poważnego kandydata, jest bardzo kompetentnym politykiem, (...) ale oczywiście zobaczymy, co przyniesie przyszłość - cytuje Dyducha Reuters. Sam Belka przyznał dziś, że rozmawiano z nim na temat objęcia przez niego stanowiska premiera. Dodał jednak, że przynajmniej do czasu swojego powrotu do Polski, co ma nastąpić w najbliższych dniach, wstrzymuje się od komentarzy w tej sprawie. Dymisji Millera domagała się także część działaczy Sojuszu. Do podjęcia takiej decyzji namawiał Leszka Millera m.in. Krzysztof Janik i prezydent. Pojawiały się także głosy, oczywiście nieoficjalnie, że premier sam rozważał taki krok. - Miller jest podobno wykończony - mówił RMF jeden z członków rządu.