Z ustaleń "Newsweeka" wynika, że w 2016 r. Przyłębska i Muszyński byli w siedzibie PiS. W tym czasie prezesem TK był jeszcze Andrzej Rzepliński, ale Przyłębska była już dopuszczona do orzekania. Z kolei w siedzibie TK sędziowie gościli m.in. Mariusza Kamińskiego. Minister-koordynator służb specjalnych w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy pojawił się tam trzykrotnie. Teczka żony sędziego Łączewskiego Jak podaje "Newsweek", w trakcie jednej z wizyt Kamińskiego "do sekretariatu sędziego Muszyńskiego przyniesiono teczkę personalną pracownicy biura Trybunału Iwony Łączewskiej". Informacja przedstawiona przez tygodnik pochodzi od jednego z pracowników, który "jest gotowy potwierdzić relację przed sądem".Iwona Łączewska to żona sędziego Wojciecha Łączewskiego, który w 2015 r. skazał Kamińskiego na trzy lata więzienia za przekroczenie uprawnień w trakcie operacji CBA. Z relacji rozmówców "Newsweeka" wynika, że Łączewska została w ostatnim czasie odsunięta w TK na boczny tor. Ma zajmować się porządkowaniem archiwum, ale przedstawiła zaświadczenie lekarskie o alergii i odmówiła prac. Z kolei były wiceszef TK Stanisław Biernat mówi w rozmowie z tygodnikiem, że Przyłębską i Muszyńskiego odwiedzają też poseł <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-arkadiusz-mularczyk,gsbi,1579" title="Arkadiusz Mularczyk" target="_blank">Arkadiusz Mularczyk</a> i wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. "Od pracowników Trybunału słyszałem o bytności w Trybunale ministra Zbigniewa Ziobry" - relacjonuje. Poproszony o komentarz Mularczyk twierdzi, że bywał w TK bo "miał kilka rozpraw, na których występował w imieniu Sejmu". Ministerstwo Sprawiedliwości nie odpowiedziało na pytania dziennikarzy "Newsweeka". Przyłębska "papierowym prezesem" Z rozmów przeprowadzonych przez dziennikarzy "Newsweeka" wynika, że Trybunałem Konstytucyjnym faktycznie rządzi Mariusz Muszyński, formalnie wiceprezes TK, a Julia Przyłębska jest tylko "papierowym prezesem". "Muszyński wprowadził w TK nowy, niespotykany dotąd styl" - czytamy. Listy adresowane do pozostałych sędziów są czytane, zanim do nich trafią; mają być też sprawdzane wpisy pracowników na prywatnych kontach w portalach społecznościowych; obowiązują też nowe zasady ruchu przy bramkach wejściowych do budynku - wylicza tygodnik. Reakcja biura TK na artykuł Jeszcze w niedzielę, zanim ukazał się nowy numer "Newsweeka" z artykułem opisującym kulisy funkcjonowania TK, biuro Trybunału Konstytucyjnego oświadczyło, że materiał na stronie internetowej tygodnika zapowiadający tekst zawiera nieprawdziwe informacje i jest próbą zdyskredytowania TK."Trybunał Konstytucyjny oświadcza, że zapowiadana na stronie internetowej <a href="http://newsweek.pl/" target="_blank">newsweek.pl</a> publikacja redaktorów Michała Krzymowskiego i Wojciecha Cieśli zawiera nieprawdziwe informacje i nieuprawnione interpretacje. Stanowi próbę zdyskredytowania Trybunału Konstytucyjnego" - napisano w przesłanym PAP w niedzielę komunikacie..