Według "Newsweeka", w czerwcu 2015 r., przed właściwą częścią konwencji wyborczej, Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało na Torwarze wystąpienia europosłów, dzięki czemu partia pobrała pieniądze na organizację imprezy od frakcji, w której zasiada w Parlamencie Europejskim. Przed południem na scenie na Torwarze wystąpił podkarpacki europoseł PiS Stanisław Ożóg, który "podsumowywał swój dorobek w komisji monetarnej europarlamentu". Na znajdującym się za politykiem telebimie widniało "małe, ledwo czytelne" logo i napis "Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów' (ECR). Trybuny świeciły pustkami - opisuje "Newsweek".W południe hala wypełniła się szczelnie działaczami, z telebimu zniknęło logo ECR, a na scenie pojawiał się Jarosław Kaczyński, który ogłosił, że kandydatem na premiera będzie Beata Szydło - relacjonuje dalej tygodnik. "Gdyby nie poseł Ożóg i jego koledzy z europarlamentu, impreza na cześć Beaty Szydło nie miałaby tak spektakularnej oprawy: wystąpienia europosłów to gra pozorów, podkładka, dzięki której politycy PiS mogą sięgnąć do unijnej kasy" - ocenił "Newsweek". Tygodnik cytuje "informatora z Nowogrodzkiej", który opisuje "bardzo prosty trik" zastosowany przez PiS: "ECR, czyli frakcja konserwatywna, w której są nasi posłowie, ma w budżecie setki tysięcy euro na spotkania i konferencje. Wystarczy ściągnąć eurodeputowanych i można urządzić imprezę za unijne pieniądze".Zdaniem "Newsweeka", PiS do sfinansowania konwencji wykorzystało "sprytny mechanizm", jednak pociąga to za sobą dwa pytania. "Czy europarlament wsparł akcję promocyjną PiS? Unijne przepisy kategorycznie zabraniają wykorzystywania środków pochodzących z europarlamentu 'do bezpośredniego lub pośredniego finansowania innych partii politycznych, w szczególności krajowych'" - zastanawia się tygodnik.Po drugie, "Newsweek" stawia pytanie, "czy europarlament nie padł ofiarą wyłudzenia". Jak zaznacza gazeta, nie wiadomo, ile dokładnie Parlament Europejski mógł wydać na konwencję na Torwarze. Komentarza w tej sprawie odmówili szefowie ECR. Odpowiedzi unikają też europosłowie PiS. Reakcja Karczewskiego O doniesienia "Newsweeka" był pytany w Radiu Zet marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Polityk PiS ocenił, że "tezy 'Newsweeka' są nieprawdziwe". "Nikt od nikogo nic nie wyłudzał, nikt nikogo nie wykorzystywał" - zapewnił. Dodał, że nawet jeżeli "jakiś fragment" konwencji, został sfinansowany ze środków unijnych, to "na pewno nie była to część związana z PiS". "PiS zawsze dbało o finanse (...) zawsze skrupulatnie rozliczaliśmy każdą kampanię" - przekonywał marszałek Senatu.Więcej w "Newsweeku"