Biegli w prawie kanonicznym prawnicy podsuwają zainteresowanym rady, jak zeznawać w sądzie biskupim, jakich argumentów używać, aby otrzymać - jak to niektórzy błędnie tłumaczą - "kościelny rozwód". Pewnie większość spraw kończy się takowym orzeczeniem, miłość - jeśli nawet kiedyś była - zostaje "unieważniona". Rodzi się tylko pytanie: jaką rolę w tym wszystkim pełni prawda? i gdzie w owej dziwnej logice absolutyzującej prawo, które zostaje całkowicie podporządkowane wolności i ludzkiemu ego, jest Chrystus?