Bartłomiej Misiewicz tłumaczył dziennikarzom, że pułkownik rezerwy Adam Mazguła publicznie pochwalał przestępstwo, jakim było wprowadzenie stanu wojennego. Rzecznik MON zaznaczył, że nie ma zgody na tego typu wypowiedzi i dlatego wniosek do prokuratury zostanie wysłany w najbliższym czasie. "Jest na ukończeniu, powinien zostać wysłany do śledczych w tym tygodniu" - powiedział Misiewicz. Pułkownik rezerwy Adam Mazguła, występując w ubiegłym tygodniu na wiecu przeciwko ustawie dezubekizacyjnej nawiązał między innymi do stanu wojennego. Mówiąc o tym były wojskowy stwierdził, że w 81 roku były bijatyki i ścieżki zdrowia, ale w większości przypadków ówczesna władza jednak dochowywała kultury. Dodał też, że w czasie stanu wojennego był już oficerem i nie pamięta, żeby na ulicach działy się dziwne rzeczy czy jakieś szczególne prześladowania. Początek procedury odbierania medalu Z kolei Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych rozpoczął procedurę odebrania Adamowi Mazgule Medalu "Pro Patria". Jan Józef Kasprzyk, p.o. Szefa Urzędu, wyjaśnił, że jest to reakcja na "budzące najwyższe oburzenie wypowiedzi Adama Mazguły deprecjonujące ofiary stanu wojennego", a także na informacje dotyczące jego postawy w czasie stanu wojennego, nieznane wcześniej Urzędowi. Medal Pro Patria został przyznany Adamowi Mazgule na wniosek złożony w maju za działalność w Związku Harcerstwa Polskiego na Opolszczyźnie i w Stowarzyszeniu Żołnierzy i Przyjaciół Wojsk Górskich "Karpatczycy". "Na podstawie informacji, jakie miał wtedy Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, a także źródeł z Instytutu Pamięci Narodowej, wniosek nie budził zastrzeżeń. Podkreślić należy, że w momencie wydania decyzji o nadaniu Medalu "Pro Patria", Adam Mazguła nie prowadził działalności polityczno-medialnej, z której dał się poznać dopiero w późniejszym czasie" - napisał Jan Józef Kasprzyk.