- Jestem w trakcie przygotowywania z prawnikami pozwów wobec ludzi ze środowisk, które mnie oczerniały, będzie ich sporo - uprzedza Misiewicz w rozmowie z Igorem Szczęsnowiczem. - Moje nazwisko zostało wykorzystane do brudnych i kłamliwych kampanii politycznych, które tworzy Nowoczesna czy Platforma Obywatelska - dodaje. Misiewicz wyjaśnia na łamach "GPC", na jakim etapie jest proces zdobywania wykształcenia. - Kończę studia licencjackie. Z powodu działalności politycznej kilkakrotnie zawieszałem swój udział w studiach, brałem urlop dziekański. Dlatego nie skończyłem nauki w porę i dziś mam poczucie własnej winy - mówi. - Ja się nie poddam, bo nie zrobiłem nic złego, przeciwnie - pracowałem dla Polski i będę pracował nadal - kwituje Misiewicz. Przypomnijmy. 19 września szef gabinetu politycznego MON i rzecznik ministra obrony Bartłomiej Misiewicz poprosił ministra Antoniego Macierewicza o zawieszenie w funkcjach w MON. Minister na tę prośbę przystał. Sprawa miała między innymi związek z publikacją "Newsweeka", w której napisano, że Misiewicz proponował radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce, której prezes miał towarzyszyć mu w "werbunkowym spotkaniu".