- Chciałem odpowiedzieć pozytywnie na sugestię premiera Donalda Tuska, aby pracować nad poprawą sytuacji w ochronie zdrowia. Nie może być tolerowany fakt, że coraz więcej szpitali przypomina fabryki, a coraz więcej pacjentów jest traktowanych jak towar - powiedział Miller zabierając głos przed głosowaniem nad wotum nieufności wobec ministra zdrowia.Dlatego - jak mówił - proponuje zorganizowanie drugiego "białego szczytu" w sprawie służby zdrowia. - My przyniesiemy nasze pakiety ustaw, nie wierzę wprawdzie, że minister Arłukowicz do tego czasu coś zrobi i przyniesie swoje (projekty ustaw), ale skoro premier Tusk tak zabiega o pozostanie swojego ministra, to być może pan go zmobilizuje - dodał szef SLD. "Biały szczyt" został zorganizowany w 2008 r. pod patronatem Tuska oraz ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz. Rozmowy trwały dwa miesiące, uczestniczyli w nich m.in. premier, minister zdrowia, przedstawiciele prezydenta, członkowie sejmowej i senackiej komisji zdrowia, a także przedstawiciele samorządów, pracodawców, związków zawodowych. W dokumencie finalnym "białego szczytu" rekomendowano m.in. wprowadzenie niewielkich dopłat za część gwarantowanych świadczeń zdrowotnych oraz za świadczenia towarzyszące (m.in. koszty zakwaterowania i wyżywienia pacjentów). Jednocześnie zastrzeżono, iż konieczne jest stworzenie systemu pomocy finansowej dla osób, w przypadku których dopłaty mogłyby stanowić barierę dostępu do świadczeń. Sejmowe wystąpienie ministra zdrowia Miller nazwał "tępą agresją, zalaną oceanem infantylnej obłudy". - Chciał pan mieć człowieka, który nie będzie panu siusiał do namiotu do wewnątrz, tylko na zewnątrz, ale pan Arłukowicz ma tę umiejętność, że siusia zarówno na zewnątrz, jak i do wewnątrz - mówił szef SLD do Tuska.