- Ja niczego nie woziłem. Byłem przez pewien czas podejrzewany o udział w oddawaniu pożyczki, tymczasem oddał ją Mieczysław Rakowski - stwierził Miller. - Jeżeli minister obrony narodowej jest aktywny w taki sposób, to nie powinniśmy być pewni naszego bezpieczeństwa - ocenił słowa Siemoniaka. Pożyczką moskiewską nazwano pieniądze, o jakie do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego mieli się zwrócić w 1989 roku ówczesny premier Mieczysław Rakowski i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-leszek-miller,gsbi,1493" title="Leszek Miller" target="_blank">Leszek Miller</a>. Rakowski miał otrzymać w styczniu 1990 r. 1,2 mln dol. w gotówce od Rosjan, które potem rozdysponował m.in. na cele związane z rozszerzaniem działalności powstałej w tamtym czasie Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> jako minister sprawiedliwości odtajnił akta tej sprawy. Rakowski i Miller twierdzili wówczas, że rzeczywiście pożyczka była, ale pieniądze zwrócono, a postępowanie prokuratury w tej sprawie zostało umorzone za rządów SLD.