W wirtualnej rozmowie z ambasadorem Richardem L. Morningstarem Kurtyka tłumaczył zawiłości i historyczne uwarunkowania polskiej energetyki. - Mamy oddziedziczony system, który będzie stawał się coraz bardziej przestarzały, musimy inwestować oraz zwiększać świadomość współobywateli, że po 30 latach szybkiego rozwoju gospodarczego czas na podwyższenie poziomu życia, w tym na polepszenie jakości powietrza - mówił polski kandydat na stanowisko sekretarza generalnego OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Kurtyka ocenił, że w Polsce rośnie świadomość klimatyczna, a to "wywiera presje na politykę, by była bardziej ambitna". - Nabieramy rozpędu do bezprecedensowej przemiany energetycznej - stwierdził, wskazując na rozwój nad Wisłą fotowoltaiki oraz energii wiatrowej. W 2026 r. ma rozpocząć się budowa elektrowni jądrowej Jednocześnie za podstawę przemian w Polsce uznał energię jądrową. - Będzie bardzo trudno, a może nawet niemożliwe, by osiągnąć ambitne cele bez energii nuklearnej - stwierdził. Powtórzył przy tym, że polska elektrownia jądrowa ma korzystać z reaktorów jądrowych generacji III i jako "stabilne i bezpieczne" źródło mieć moc od 6 do 9 tys. MW. Polski minister ponownie zadeklarował, że początek budowy elektrowni przypadnie na 2026 rok, a pierwszy reaktor powinien zacząć działać w 2033 roku. W ciągu dwóch lat ma natomiast być wybrana lokalizacja elektrowni. Gdyby plany te się nie powiodły, to energetyczna przemiana w Polsce "byłaby narażona na ryzyko" - uznał Kurtyka. W kontekście stopniowego odejścia od węgla minister zapewniał o konieczności amortyzowania tego procesu oraz równoczesnego zapewnienia górnikom miejsc pracy w innych branżach. Szef resortu klimatu i środowiska zapewnił także, że Polska "chce być bramą do bezpieczeństwa energetycznego dla Europy Środkowej". W tym kontekście wskazał na terminal LNG w Świnoujściu oraz budowy interkontekrotów gazowych ze Słowacją oraz Litwą. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)