Zaproponowany przez PiS projekt reformy prawa wyborczego zakłada zmianę sposobu ustalania składu PKW po wyborach parlamentarnych w 2019 r. PiS chce, by siedmiu na dziewięciu jej członków wybierał Sejm (obecnie dziewięcioosobowy skład tworzy po trzech sędziów delegowanych tam przez TK, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a> i Naczelny Sąd Administracyjny), przy czym największy klub nie mógłby wskazać więcej niż trzech członków. Według RMF FM w związku ze stanowiskiem PKW, iż proponowane przez PiS zmiany w prawie wyborczym mogą doprowadzić do destabilizacji systemu wyborczego przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi, w kuluarach Sejmu mówi się, że posłowie PiS mogliby przyspieszyć wymianę składu PKW i przeprowadzić ją jeszcze przed wyborami samorządowymi. Jak podaje RMF FM, miałby to być "plan B na wypadek, gdyby <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-panstwowa-komisja-wyborcza,gsbi,2562" title="Państwowa Komisja Wyborcza" target="_blank">Państwowa Komisja Wyborcza</a> nie podołała organizacji wyborów". "Wobec zastrzeżeń PKW, że te zmiany mogą zdestabilizować system wyborczy, partia rządząca ma w garści straszak w postaci tej poprawki" - wskazano w artykule na portalu radia. Doniesienia te zdementowała w rozmowie z PAP rzeczniczka PiS Beata Mazurek. "To plotka, niemająca nic wspólnego z rzeczywistością" - zapewniła.