Taki nieprawomocny wyrok wydał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie. Mimo ofiar śmiertelnych, Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota oskarżyła K. tylko o rozboje. Sąd nie przychylił się do wniosków adwokatów bliskich dwóch zmarłych kobiet, którzy chcieli zmiany kwalifikacji prawnej trzech rozbojów na zabójstwa i oddzielnego procesu w tym wątku. Sposób działania małżonków był zawsze taki sam: w hali targowej wypatrywali starsze kobiety noszące biżuterię. Śledzili je i w ustronnym miejscu Cezary K. atakował, brutalnie bijąc ofiary pięściami po głowie, po czym Jolanta K. ściągała z nich biżuterię. Choć trzy starsze kobiety (w wieku 82, 85 i 89 lat) zmarły, prokuratura zakwalifikowała wszystkie czyny jako pobicia i rozboje w sposób zagrażający życiu - za co grożą co najmniej 3 lata więzienia. K. wyjaśniał, iż jego celem był rabunek i że nie był świadom efektów swych ciosów, ponadto miał nie wiedzieć, że ofiary zmarły. "Odniosłem wrażenie, iż przemawiał obrońca" - mówił o takim wystąpieniu prokuratora pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Marcin Zaborski. Według niego K. jest sprawcą trzech zabójstw z zamiarem ewentualnym (gdy sprawca godzi się na taki skutek swych działań) - za co grozi dożywocie. Dla Cezarego K. prokuratura wnosiła o karę 20 lat więzienia; dla Jolanty K. - 15 lat. Obrona nie wniosła o uniewinnienie Cezarego K., bo przyznał się do winy i chciał "sprawiedliwej kary". Obrona Jolanty K. podnosiła, że jest ofiarą działań swego męża i chciała jej uniewinnienia.