Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała w środę o wydaniu zakazu organizacji w niedzielę 11 listopada Marszu Niepodległości. Tego dnia prezydent Andrzej Duda spotkał się z premierem Mateuszem Morawieckim. Na spotkaniu ustalono, że zostanie zorganizowany "wspólny biało-czerwony marsz", który będzie objęty patronatem narodowym przez prezydenta, a jego organizacją zajmie się rząd. Komentując tę sprawę w TVN24, Lubnauer zaznaczyła, że rozumie dylematy prezydent Warszawy, ale sama podjęłaby inną decyzję. "Przede wszystkim o tym, żeby jednak nie wprowadzać tego zakazu marszu, dlatego że po pierwsze uważam, że to prawo konstytucyjne jest ważne" - podkreśliła. "Ale również dlatego, że to wszystko, co się działo, spowodowało, że realnie rzecz biorąc, my i tak będziemy mieli ten marsz, tylko trochę jakichś innych konstelacji" - dodała. Lubnauer: PiS jest ojcem chrzestnym ONR "Mamy problem - niech tutaj wreszcie będzie powiedziane, że partia PiS jest ojcem chrzestnym ONR, że jest to ich dziecko polityczne" - oceniła. Według szefowej Nowoczesnej, "to, co się wydarzyło, oznacza, że na czele marszu ONR stanie prezydent Duda i premier Mateusz Morawiecki". Zdaniem Lubnauer, biało-czerwony marsz będzie tym samym marszem, co <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marsz-niepodleglosci,gsbi,1466" title="Marsz Niepodległości" target="_blank">Marsz Niepodległości</a>. "Trasa jest ta sama, zaproszenie jest dla wszystkich, przyjadą ci sami uczestnicy" - wskazała. "Jest tylko kwestia tego, że oczywiście w tym momencie PiS będzie chciało udawać na tle tego marszu, jacy oni są porządni" - dodała. W jej ocenie Hanna Gronkiewicz-Waltz "zrobiła przestrzeń dla tego marszu", a "prezydent i premier postanowili wejść w przestrzeń, która została stworzona". "Teraz sobie prezydent i premier przypomnieli, że wszystkie państwowe marsze, państwowe tego typu organizacje mają pierwszeństwo nad marszem organizowanym przez inne środowiska" - podkreśliła Lubnauer.