Wypowiedź ta padła z ust prof. Zybertowicza 5 lutego w Pałacu Prezydenckim, podczas debaty oksfordzkiej na temat Okrągłego Stołu. Doradca prezydenta przytoczył wówczas opinię Andrzeja Gwiazdy sprzed lat: "W roku 1989 komuniści podzielili się władzą ze swoimi agentami". W związku z tymi słowami 37 byłych opozycjonistów (m.in. Ryszarda Bugaja, Władysława Frasyniuka, Andrzeja Celińskiego, Aleksandra Halla, Adama Strzembosza, Henryka Wujca i Andrzeja Zolla) deklarujących, że poczuli się urażeni wypowiedzią, wystosowało do Zybertowicza wezwanie przedsądowe z żądaniem przeprosin na łamach czterech dzienników i rekompensaty w postaci wpłaty 50 tys. zł na WOŚP. W reakcji na to pismo we wtorek 18 marca 74 byłych internowanych, więźniów politycznych i osób represjonowanych przez PRL wystosowało list otwarty popierający prof. Zybertowicza. Pod listem swoje podpisy złożyli między innymi Kornel Morawiecki, Andrzej Szkaradek i Adam Słomka. W liście piszą, że "żyją w Polsce i na świecie Jej obywatele, którzy dobrze pamiętają tamte czasy ale także są przytomni czasom obecnym i nie mają zastrzeżeń co do prawdziwości wypowiedzi Pana Profesora. (...) Stoimy na stanowisku, że przeprosiny należą się od zdrajców i zaprzańców Panu Profesorowi - od tych, którzy współpracowali ze służbami PRL, a brali udział w pracach przy Okrągłym Stole - a także nam, niżej podpisanym internowanym i więźniom politycznym PRL, jak i pozostałym Rodakom, którym szczerze leży na sercu prawdziwe dobro Ojczyzny". List otwarty został zaadresowany do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego oraz rzecznika praw obywatelskich <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-adam-bodnar,gsbi,3162" title="Adama Bodnara" target="_blank">Adama Bodnara</a>. Otrzymał go również sam prof. Andrzej Zybertowicz. Wcześniej Katarzyna Zybertowicz, żona prof. Andrzeja Zybertowicza, wystosowała do RPO Adama Bodnara list, w którym prosiła o interwencję w sprawie "próby zastraszenia i finansowego zniszczenia" męża. Napisała w nim również o wypowiedziach, będących - według niej - przykładem hejtu wymierzonego w Zybertowicza. Sam Andrzej Zybertowicz wystosował już przeprosiny do osób "nie będących zamieszanymi w konszachty ze służbami PRL-u", które mogły się poczuć urażone jego słowami.