Rzecznik był pytany o ocenę odmowy wpuszczenia do Sejmu Janiny Ochojskiej i Wandy Traczyk-Stawskiej. "W takich sytuacjach każdy, kto podejmuje taką decyzję, powinien rozważyć także koszty polityczne, społeczne takiej czy innej decyzji, czy wpuszczenie pani Janiny Ochojskiej i pani Wandy Traczyk zagrażałoby bezpieczeństwu, czy w jakiś sposób stawiało w trudnej sytuacji instytucję Sejmu. Chyba nie" - mówił Łapiński. Pytany, czy marszałek Sejmu Marek Kuchciński popełnił w takim razie błąd, nie wpuszczając obu pań do Sejmu, zaznaczył, że nie chce recenzować działań marszałka. "Myślę, że nic by się nie stało, jakby obie panie spokojnie weszły do Sejmu i spotkały się z osobami protestującymi" - powiedział. Pytany o planowaną wizytę u protestujących byłego prezydenta Lecha Wałęsy zaznaczył, że ma nadzieję, iż Wałęsa przy okazji "powie, co jako prezydent podczas swojej pięcioletniej kadencji zrobił dla osób niepełnosprawnych". Odmowa wejścia do Sejmu Uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej Wanda Traczyk-Stawska przyszła w ostatni piątek przed Sejm, by spotkać się z protestującymi osobami niepełnosprawnymi. Nie została wpuszczona. Przed wejściem na teren parlamentu spotkała z dwiema niepełnosprawnymi dziewczynkami. Straż Marszałkowska poinformowała, że Traczyk-Stawska miała zgodę na wejście do sejmowego centrum medialnego, ale uczestniczka powstania nie skorzystała z tej możliwości. Traczyk-Stawka próbowała wejść do Sejmu na spotkanie z protestującymi w poprzednim tygodniu. Nie została wówczas wpuszczona na teren Sejmu. W ostatnia środę do Sejmu nie została też wpuszczona szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. "Sytuacja jest specyficzna, trwa akcja protestacyjna na terenie kompleksu sejmowego i musimy się do niej dostosować" - tłumaczył w piątek dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka, zapytany przez dziennikarzy o to, jakie zagrożenie stanowią Wanda Traczyk-Stawska, czy Janina Ochojska, którym uniemożliwiono spotkanie z protestującymi.