Aby postawić polityków przed Trybunałem Stanu, ich sprawą najpierw musi się zająć Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej (tu wystarczy 140 poselskich podpisów - red.). Komisja pracująca nad wnioskiem do Trybunału może wzywać i przesłuchiwać. Według informacji RMF, niebawem podpisy pod wnioskami zacznie zbierać LPR. Ale czy w największych klubach jest wola polityczna, by stawiać przed Trybunałem? Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS, choć twierdzi, że obowiązują ustalenia komisji śledczych, to zaznacza, że wymagają one pewnej weryfikacji. - W przypadku pana prezydenta jest także sfera międzynarodowa, która w tym czasie będzie się rozstrzygała - zastrzega. Jan Rokita chce stawiać przed Trybunałem, ale nie prezydenta Kwaśniewskiego, a Leszka Millera oraz innych sprawców afery Rywina. Finalizacja tej sprawy wymaga odpowiedzialności konstytucyjnej polityków - podkreśla. Prezydent ma w Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Jolantę Szymanek Deresz - do niedawna szefową swej kancelarii. Leszek Miller nie ma nikogo. Gdyby wróżyć z politycznych nastrojów: prezydent Kwaśniewski może spać spokojnie, Leszek Miller raczej nie? Zresztą postawienie polityków przed Trybunałem nie jest łatwe. W przypadku prezydenta trzeba uchwały Zgromadzenia Narodowego (Sejmu i Senatu), podjętej większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia (560 parlamentarzystów). W przypadku posłów i senatorów, prezesa banku centralnego, prezesa NIK oraz dowódcy sił zbrojnych i członków Krajowej Rady <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">Radio</a>fonii i Telewizji Sejm podejmuje taką decyzję bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Natomiast oskarżenie premiera i ministrów wymaga większości 3/5 głosów ustawowej liczby posłów.