Zgodnie z Kościelną procedurą najpierw rusza proces diecezjalny, który poprowadzą diecezja Créteil - gdzie miał miejsce cud - i Archidiecezja Warszawska. Ksiądz Jan Sochoń, który zbierał materiały do beatyfikacji księdza Jerzego mówi o nim "zwyczajny święty". - Zwykły chłopak, uczeń i ksiądz, przeciętnie zdolny, ale otwarty na Boga - dodaje ksiądz Sochoń.Zdaniem duchownego to domowe wychowanie. Atmosfera w parafii, gdzie wbrew komunistycznej propagandzie tamtych lat mówiono prawdę o polskiej historii i działanie Boga sprawiły, że po maturze Jerzy podjął decyzję o złożeniu dokumentów do seminarium. Później środowisko ówczesnej Solidarności niejako wpłynęło na pozycję, którą miał. - Ksiądz Jerzy po prostu posłużył się tym i tak pomagał ludziom - zwraca uwagę ksiądz Sochoń. - Ksiądz Jerzy nie urodził się święty, lubił papierosy i elektroniczne gadżety. Te ostatnie oddawał jednak innym. Pewnego razu zaspał na mszę, którą miał odprawiać - mówi ksiądz Sochoń. Dodaje, że święty to nie ten, kto nie ma słabości. Potrafił jednak oddać swoje życie dla innych. Ksiądz Sochoń poprzednio, w ramach procesu beatyfikacyjnego wysłuchał zeznań Grzegorza Piotrowskiego. - Sądzę, że dziś Piotrowski też by zabił Jerzego - mówi. Zastrzega się, że jeśli się myli to przeprasza. Swoje zdanie opiera jednak na zachowaniu Piotrowskiego. - To inteligentny ubek - podkreśla. Proces kanonizacyjny księdza Jerzego rozpoczął się o godz. 11 w miasteczku Thiais w diecezji Créteil, w kaplicy domu generalnego Sióstr Anuncjatek. Jak długo potrwa? To zależy w dużej mierze od Stolicy Apostolskiej. Do beatyfikacji doszło po trzynastu latach.