Przypomnijmy, że polskie prawo przewiduje możliwość dokonania aborcji w trzech sytuacjach: kiedy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu i kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałtu). Komunikat KEP W opublikowanym przez KEP komunikacie czytamy, że obecny kompromis jest jednak nie do przyjęcia. "Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: 'Nie zabijaj!'. Dlatego stanowisko katolików w tym względzie jest jasne i niezmienne: należy chronić od poczęcia do naturalnej śmierci życie każdego człowieka" - podkreśla Prezydium Konferencji Episkopatu Polski. "Nie można poprzestać na obecnym kompromisie wyrażonym w ustawie z 7 stycznia 1993 roku, która w trzech przypadkach dopuszcza aborcję. Stąd w roku Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli, do osób wierzących i niewierzących, aby podjęli działania mające na celu pełną prawną ochronę życia nienarodzonych" - czytamy dalej. Prezydium zwraca się ze swoim apelem także do parlamentarzystów i rządzących, "aby podjęli inicjatywy ustawodawcze oraz uruchomili programy, które zapewniłyby konkretną pomoc dla rodziców dzieci chorych, niepełnosprawnych i poczętych w wyniku gwałtu". W komunikacie zawarto również informację, że treść apelu Kościoła będzie odczytywana w polskich kościołach w niedzielę 3 kwietnia, tuż przed Dniem Świętości Życia. Komunikat podpisali abp Stanisław Gądecki, abp Marek Jędraszewski i bp Artur G. Miziński. Polacy przeciwni zakazowi aborcji W opublikowanym we wtorek sondażu, "Rzeczpospolita" wskazywała, że 66 proc. ankietowanych opowiedziało się przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji. Jedynie 30 proc. respondentów jest za zmianami w prawie, a 4 proc. nie ma zdania. Za wprowadzeniem zakazu aborcji są głównie wyborcy PiS (59 proc.) i Kukiz'15 (44 proc.). Przeciwni są wyborcy PO i Nowoczesnej (po 82 proc.) - pisała "Rzeczpospolita".Publikacja gazety była związana z inicjatywą Fundacji Pro, która złożyła do marszałka Sejmu projekt zmiany ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 roku oraz kodeksu karnego. Przygotowany wspólnie z instytutem Ordo Iuris projekt zakłada m.in. całkowity zakaz aborcji i kary dla tych, którzy dokonują aborcji - pisał na łamach "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak. "Nie ma zgody na torturowanie kobiet" Pomysł wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, który rekomenduje KEP, skomentował na swoim profilu na Facebooku Adrian Zandberg z Partii Razem. "To, przed czym przestrzegaliśmy, właśnie staje się faktem. Episkopat oficjalnie zażądał dziś drastycznego zaostrzenia ustawy o warunkach przerywania ciąży. Przedstawicielom episkopatu, którzy podpisali się pod tym dokumentem, należą się podziękowania. Szczerze i otwarcie oznajmili, że tak zwany kompromis aborcyjny nigdy nie obowiązywał. Był tylko narzędziem uciszania tych, którzy - podobnie jak większość Polek i Polaków - uważają, że obecna ustawa nie działa i należy ją zliberalizować" - napisał. "Nie ma zgody na torturowanie kobiet. Nie ma zgody, by decyzję za kobiety podejmowali policjant i prokurator. Zwolennicy zaostrzenia ustawy mają przeciwko sobie większość społeczeństwa. Szkoda, że głosu tej większości nie słychać dziś w Sejmie. Jeśli politycy-barbarzyńcy, którzy mają za nic zdrowie kobiet, wygrają, to stanie się to dlatego, że tak zwane "liberalne centrum", zamiast bronić elementarnych standardów, udaje, że nic się nie stało" - dodał. Co zrobi partia rządząca? Jak na projekt ustawy i apel KEP odpowie Prawo i Sprawiedliwość? Wtorkowa "Rzeczpospolita" wskazywał, że projekt Fundacji Pro nie został w tej partii przyjęty z entuzjazmem. Gazeta nieoficjalnie dowiedziała się, że zastrzeżenia do projektu zgłosiło sejmowe biuro legislacji. Prawnicy argumentują, że w projekcie nie zapisano skutków finansowych, jakie spowoduje wprowadzenie zmian.Do kwestii zmian w prawie dotyczącym aborcji odniosła się również podczas konferencji w Krakowie (21 marca 2016) premier Szydło. "Jeżeli do Sejmu wpłynie projekt obywatelski odnoszący się do prawa antyaborcyjnego, to będziemy nad nim pracować" - zadeklarowała. "Uważam, że taki projekt powinien zostać przesłany przynajmniej do komisji i tam powinny się odbywać prace" - dodała Szydło. Rzeczniczka Klubu PiS Beata Mazurek powiedziała, że projekt obywatelski z pewnością będzie procedowany w Sejmie, ale podczas głosowania każdy parlamentarzysta podejmie decyzję zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniem. "Mamy świadomość tego, że życie ludzkie jest najważniejsze, od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, ale wśród wielu z nas panuje przekonanie, że nie powinniśmy karać kobiet" - powiedziała posłanka PiS, odnosząc się do projektu opracowanego przez Instytut Ordo Iuris. Pytana czy ustawa dotycząca ochrony życia powinna być zmieniona, Beata Mazurek zwróciła uwagę na to, że do tej pory panowało przekonanie, iż kompromis wypracowany wiele lat temu był dobrym kompromisem. Jej zdaniem, zmniejszył liczbę aborcji i podziemie aborcyjne. Do zwolenników zmiany prawa należy wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Wiceminister poinformował, że rząd nie zamierza inicjować zmiany przepisów, ale zadeklarował otwarcie na projekty obywatelskie lub poselskie. "Osobiście jestem za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci i jeżeli będzie taki projekt, to ja go poprę" - zapowiedział wiceminister.