Według "Faktu" Edyta M., była już naczelnik w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, odkryła, że defraudowane są państwowe pieniądze. W grę wchodzić miały interesy koncernów farmaceutycznych. Ministerstwo miało ustalić urzędowe ceny leków - m.in. Gilenya i Pradaxa - na wyższym poziomie niż przewiduje ustawa refundacyjna. Gdy Edyta M. poinformowała przełożoną o łamaniu prawa przy wydawaniu decyzji refundacyjnych, zaczęła być przez nią, jak twierdzi, prześladowana, a w końcu zwolniona. "Polska robi za dojną krowę korporacji" "Oczekujemy wyjaśnień ministra Szumowskiego w sprawie afery lekowej. Obraz z tekstu Radosława Grucy i Barbara Burdzy przeraża: Polska robi za dojną krowę korporacji, a ludzi, którzy to ujawniają, zwalnia się z pracy. Mowa o defraudacji potężnych pieniędzy" — napisał na Twitterze jeden z liderów Partii Razem <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-adrian-zandberg,gsbi,1684" title="Adrian Zandberg" target="_blank">Adrian Zandberg</a>. Partia Razem złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury i do CBA. Ugrupowanie chce, żeby organy skontrolowały, czy w Ministerstwie Zdrowia doszło do korupcji i działania na szkodę Skarbu Państwa. - Resort Zdrowia w negocjacjach cenowych z producentami leków reprezentuje interes nas wszystkich: to, ile płacimy w aptece za leki, zależy od urzędowych cen, jakie wynegocjuje Ministerstwo — tłumaczy Jerzy Przystajko, farmaceuta i członek rady krajowej Razem. Ekspert Razem zauważa, że ustalanie tych cen budzi ostatnio wiele wątpliwości. Nie dalej jak miesiąc temu z niejasnych przyczyn podniesiono cenę urzędową leku Xarelto firmy Bayer. Zaskoczeniem była też wysoka cena urzędowa szczepionek na grypę Vaxigrip Tetra. - W ministerstwie zdrowia dzieje się coś niepokojącego. Firmy farmaceutyczne najwyraźniej dyktują ceny leków, jak chcą, a panom ministrom stanowiska w resorcie mylą się z pracą przedstawicieli handlowych dużych firm farmaceutycznych — ocenia Przystajko. - Pod nosem ministra prawdopodobnie doszło do złamania prawa, a urzędniczka, która to ujawniła, wyleciała z pracy. Łukasz Szumowski, zamiast robić pozorowane ruchy i zawierzać polski system ochrony zdrowia Matce Boskiej, powinien jak najszybciej wyjaśnić tę skandaliczną sprawę — komentuje Marcelina Zawisza z zarządu Partii Razem, nawiązując do Aktu Zawierzenia Polskiej Służby Zdrowia Matce Boskiej złożonego przez Szumowskiego w maju na Jasnej Górze.