- Spotkaniem (z 21 lutego 2002 r., podczas którego prezydent Aleksander Kwaśniewski, premier Leszek Miller i Jan Kulczyk uzgadniali do późnych godzin nocnych skład Rady Nadzorczej PKN Orlen - red.) chwalił się sam Kulczyk, więc nie czuję się autorem upubliczniania tej informacji, bo nie wiem, komu jeszcze pan dr Kulczyk sprzedał tę informację - przyznał były minister skarbu, dzisiejszy gość czata Serwisu Fakty INTERIA.PL. Pytany przez internautów, czy stał się ofiarą odwetu dawnych kolegów za ujawnienie tego spotkania, powiedział: -To by była przykra konstatacja. - Można by powiedzieć zgryźliwie, że spotkało się trzech panów, którzy nie są akcjonariuszami spółki Orlen, a dyskutowali o składzie rady nadzorczej - mówił. - Pytany o to przez prokuraturę po prostu zeznałem jak było. W samym spotkaniu nie widzę nic dziwnego, w kategoriach prawa spotykać się może każdy - stwierdził były minister skarbu. Na pytanie, czy czuł się rozczarowany i zaskoczony tym, że odsunięto go od "rządzenia", powiedział: "Szczególnie szkoda mi było wielu projektów, które składały się na program działań resortu skarbu, który przygotowaliśmy do 2005 roku". - Zaskoczenie polegało na tym, że premier odwołał mnie bez podania przyczyn. Rewelacje pana Siemiątkowskiego o powodach mojego odwołania to konfabulacje, zwłaszcza w części dotyczącej strategii w sektorze naftowym - dodał. Zapewnił, że nie zamierza poddawać się przeciwnikom, zwłaszcza takim, którzy nie stosują czystych reguł gry. - Pamiętam wypowiedź byłego premiera, że przeciwnika politycznego w Polsce zakopuje się w ziemi razem z toporem. To trafna polityczna rada - stwierdził gość Faktów INTERIA.PL - Mam za sobą 5 lat doświadczeń w rządzie, 14 lat doświadczeń w Sejmie - niestety co kadencję gorszych. Nie wykluczam, że może już warto zająć się czymś innym. Mam po prostu czasami dość ustawicznego marszu pod prąd, co szczególnie widać w takiej formacji jak SLD. To jedna z moich większych przegranych. Ostatnie wydarzenia pokazują, że politycy kierujący SLD nie wyciągają wniosków z przeszłości - ocenił Kaczmarek. Przeczytaj relację z czata z Wiesławem Kaczmarkiem