- Jesteśmy coraz bliżej. Brakuje kilku miesięcy do momentu, kiedy powstaną pomniki, kiedy będziemy mieli raport komisji smoleńskiej. Nasza misja i to, co traktowaliśmy jako cel główny, zostanie spełniona - mówił Jarosław Kaczyńskie w tradycyjnym wystąpieniu. Już wcześniej prezes PiS zapowiadał, że gdy tylko powstaną pomniki ofiar smoleńskich, marsze zostaną zakończone. Tym razem jednak zaapelował. - Musimy pamiętać o jednym - te marsze się skończą, ale misja będzie trwała. Bo w naszym życiu pojawiło się wiele zła, coraz bardziej bezczelnego, mającego poczucie bezkarności - podkreślił. - Gdy ci, którzy tam demonstrują, jeden z nich, mówi już o tym, że trzeba czekać na zwłoki, że niestety nie ma jeszcze ciała, kiedy w sposób haniebny obraża się kobiety i to publicznie, przy kamerach, przy ludziach, to trzeba sobie powiedzieć: naszym zadaniem jest przywrócenie w Polsce przyzwoitości, normalności. To będzie nasze kolejne zadanie - dodał. Na koniec zwrócił się do swoich zwolenników, by nie dopuścili, by cel "naszych przeciwników" został zrealizowany. Dodatkowo opozycję nazwał "wrogami". - Nasi przeciwnicy, nasi wrogowie nie spoczną. Oni chcą zniszczyć nasze życie. Oni chcą doprowadzić nasz kraj do ciężkiego kryzysu. By wróciło to, co Polskę niszczyło, degradowało. To jest ich cel, ale nie dopuścimy, by ich cel został zrealizowany. Zwyciężymy - zakończył.