"Naturalnym kandydatem na premiera jest szef PO Grzegorz Schetyna" - powiedział w piątek wiceszef partii <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-siemoniak,gsbi,1621" title="Tomasz Siemoniak" target="_blank">Tomasz Siemoniak</a>, odnosząc się do zapowiedzianego przez tę partię wniosku o konstruktywne wotum nieufności. Według PO rząd PiS musi odejść, bo zawłaszcza państwo "niczym ośmiornica". Szef PO mówił zapowiedział w czwartek, że jeśli Beata Szydło nie poda rządu do dymisji, PO razem z Nowoczesną i PSL, zgłosi w przyszłym tygodniu wniosek o konstruktywne wotum nieufności. Argumentował, że rząd PiS jest odpowiedzialny za przyzwolenie dla mowy nienawiści podczas Marszu Niepodległości. Siemoniak zapytany w piątek, czy w przypadku złożenia wniosku o wyrażenie konstruktywnego wotum nieufności, jest możliwa inna kandydatura na nowego premiera, niż szefa PO Grzegorza Schetyny, odpowiedział, że będzie posiedzenie zarządu PO "decydujące o szczegółach". "Natomiast oczywiście naturalnym kandydatem jest nasz przewodniczący Grzegorz Schetyna" - podkreślił. Jak argumentował, rząd PiS musi odejść m.in. ze względu na "fatalny" bilans w sferze bezpieczeństwa. Ocenił, że z wojska odeszli najważniejsi dowódcy, modernizacja została zahamowana i nastąpił "ostry konflikt" z prezydentem. Poseł Rafał Trzaskowski ocenił, że rząd "zmarginalizował całkowicie Polskę" na arenie międzynarodowej i skonfliktował się ze wszystkimi naszymi sąsiadami, "może poza Białorusią". Jak dodał, rząd w polityce zagranicznej nie pokazał ani jednej konstruktywnej propozycji. "Słyszymy tylko jakieś mrzonki o Międzymorzu" - podkreślił. Krzysztof Brejza przekonywał, że rząd musi odejść, bo "zawłaszcza wszystkie obszary państwa niczym ośmiornica". Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że dodatkowym argumentem za odwołaniem rządu jest przebieg Marszu Niepodległości, który - jak oceniła - był "policzkiem wymierzonym twórcom AK, Polskiego Państwa Podziemnego".