W niedzielę rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych po 40 dniach protestu opuścili Sejm. Jak powiedziała podczas konferencji prasowej przed Sejmem Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych, protest został zawieszony po 40 dniach m.in. ze względu na to, że - jak mówiła - po decyzjach marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i straży marszałkowskiej, protestujący obawiali się o swoje "życie i zdrowie, a przede wszystkim o zdrowie i życie ich dzieci". Gowin w opublikowanej w poniedziałek rozmowie z onet.pl ocenił, że podczas protestu "byliśmy świadkami dramatycznego wołania o pomoc". "Nasz rząd udzielił maksymalnej pomocy niepełnosprawnym, jaka mieści się w granicach możliwości budżetowych" - powiedział. Jak zaznaczył, rząd zrealizował "oba pierwotne postulaty protestujących". "Realizacja obecnego postulatu (dot. tzw. dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł w gotówce) przy fatalnym stanie orzecznictwa, które funkcjonuje od prawie trzydziestu lat, doprowadziłoby do rozbicia budżetu, a w konsekwencji do poważnego kryzysu gospodarczego, który dotknąłby wszystkich, na czele z tymi najsłabszymi" - podkreślił wicepremier. Gowin przekonywał, że "mądre państwie musi równoważyć zadania społeczne". "Nasz rząd zrobił dla tych osób więcej niż którykolwiek przed nami. Naprawdę trudno zarzucić nam brak wrażliwości na problemy niepełnosprawnych" - powiedział. "Gdybyśmy byli rzeczywiście cyniczni, (...) to chociażby ze względu na chłodną kalkulację polityczną zrealizowalibyśmy te postulaty i niech się potem dzieje, co chce" - dodał. "Realizacja postulatów jest niemożliwa" Wicepremier przypomniał, że z protestującymi spotkały się najważniejsze osoby w państwie. "Dialog miał rzetelny charakter, ale według naszych szacunków realizacja obecnych postulatów protestujących jest niemożliwa" - podkreślił. "Nie czuję satysfakcji z zakończenia protestu, ale rząd wykazał się determinacją, by stać na straży interesu ogółu społeczeństwa" - oświadczył Gowin. Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł. Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważali jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.