Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił w czwartek wieczorem decyzję prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie zakazu organizacji Marszu Niepodległości <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-11-listopada,gsbi,1464" title="11 listopada" target="_blank">11 listopada</a> w centrum stolicy. "Wolność zgromadzeń pełni doniosłą rolę w demokratycznym państwie prawa (...) prawo do zgromadzeń jest chronione konstytucją" - powiedział w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Michał Jakubowski. Dodał, że decyzja o zakazie "jest możliwa po starannym zbadaniu sprawy i musi zawierać przekonujące uzasadnienie". W ocenie wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego nie było podstaw prawnych do zakazu organizacji Marszu Niepodległości. "To było oczywiste, to był rodzaj jakiejś takiej politycznej histerii. Wiadomo było, że sąd powinien to uchylić i tego żeśmy się spodziewali. Ale niezależnie od tego marsz 11 listopada będzie Marszem Państwowym organizowanym przez władze państwowe i z tego się bardzo cieszę" - mówił w czwartek w TVP Info. "Przecież to ekipa polityczna, z którą związana jest pani prezydent (stolicy-PAP) - była wiceprzewodnicząca tej partii, która sprawowała władzę - stoi za licznymi prowokacjami, które w czasie tych marszy się odbywały, gdy nasi poprzednicy sprawowali władzę. Pamiętajmy, że te awantury były zawsze. Od momentu, kiedy my przejęliśmy władzę nagle się okazało, że awantur nie ma" - podkreślił minister. Jak zaznaczył, ich przeciwnikom zależy na tym, żeby "podbijać złe emocje i cały czas szukać jakichś problemów i robić afery". Zaznaczył, że tego rodzaju wydarzenia zawsze są związane z jakimś ryzykiem, "tym bardziej, że jest ta historia prowokacji, jakie były w trakcie poprzedniej władzy". "My mieliśmy w zeszłym roku też prowokację innego typu. Ktoś próbował zrobić to zdjęcie, żeby ono poszło na cały świat, że to jest jakiś marsz skrajnych sił nacjonalistycznych, co nie jest prawdą. W zdecydowanej większości, w zasadzie wszyscy, to byli po prostu Polacy, którzy chcieli manifestować. Natomiast nieakceptowalny transparent tam się znalazł. Prowokatorzy - mniej więcej wiemy kto to jest, skąd i po co? - bo przecież to nie jest polski interes, żeby robić awantury w dzień niepodległości" - powiedział Gliński. Zaapelował również do wszystkich, także do "organizatorów marszy cyklicznych", by wzięli udział w Marszu Państwowym. "Cieszę się, że taką decyzję podjęliśmy i że będziemy mieli okazję do wspólnego, spokojnego, radosnego, normalnego świętowania odzyskania polskiej niepodległości" - dodał minister. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała w środę decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada, który organizowany jest przez Stowarzyszenie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marsz-niepodleglosci,gsbi,1466" title="Marsz Niepodległości" target="_blank">Marsz Niepodległości</a>, współtworzone przez m.in. Ruch Narodowy i Obóz Narodowo-Radykalny. W związku z tą decyzją w środę doszło do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego, podczas którego ustalono, że zostanie zorganizowany "wspólny biało-czerwony marsz", który będzie miał charakter uroczystości państwowej. Organizacją marszu, który będzie objęty patronatem narodowym przez prezydenta Dudę, zajmie się rząd.