Były wicepremier przekonywał, że wystawienie przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> Beaty Szydło jako kandydatki na premiera to w rzeczywistości pozory. Jego zdaniem jeśli ta partia przejmie władzę, to i tak o wszystkim będzie decydował Jarosław Kaczyński. - Jeżeli Beata Szydło będzie premierem, a Jarosław Kaczyński marszałkiem, czy szefem klubu, to będzie w stanie w ciągu dwóch dni odwołać ją z funkcji premiera. Nie wierzę w to, aby Jarosław Kaczyński się zmienił - powiedział Giertych. Wraca do polityki <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-roman-giertych,gsbi,1458" title="Roman Giertych" target="_blank">Roman Giertych</a> zapowiedział powrót do czynnej polityki. Były wicepremier zamierza wystartować w wyborach do senatu jako kandydat niezależny. Jak podkreśla, jeśli zasiądzie w senackich ławach, nie zamierza pobierać pensji senatora, ponieważ nie chce rezygnować z pracy (i dochodów) adwokata. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby PiS tych wyborów nie wygrało - zadeklarował były wicepremier w koalicji PiS-u z Samoobroną i jego macierzystą Ligą Polskich Rodzin.