B. szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusz Nosek został wezwany na środę do prokuratury. Wcześniej tego dnia na polecenie prokuratury zatrzymano innego b. szefa SKW gen. Piotra Pytla. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński zaznaczył, że - w przeciwieństwie do gen. Piotra P. - Janusz N. nie został zatrzymany, lecz zostało do niego skierowane wezwanie i "planowane są z nim czynności". Wcześniej prok. Łapczyński powiedział PAP, że do zatrzymania Piotra P. doszło w środę rano na polecenie wydziału ds. wojskowych tej prokuratury. Dodał, że po przewiezieniu do prokuratury usłyszy on zmieniony zarzut w śledztwie, w którym ma już status podejrzanego. Po wyjściu z prokuratury gen. Nosek powiedział dziennikarzom, że odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. "Złożyłem pewne oświadczenia i wnioski dowodowe" - dodał. Na pytanie, czy usłyszał jakieś nowe zarzuty, były szef SKW odparł: "Bez komentarza". Dziennikarze pytali b. szefa SKW, czy mogą w materiałach podawać jego nazwisko; gen. odparł, że tak, ponieważ nie ma sobie nic do zarzucenia. "Wykonywałem swoje obowiązki wyłącznie w interesie państwa polskiego, wszystkie decyzje i kroki, które podejmowałem - jako szef służby - służyły interesom sił zbrojnych, interesom bezpieczeństwa Polski, interesom bezpieczeństwa Sojuszu Północnoatlantyckiego" - podkreślił gen. Nosek. Ocenił, że wszelkie stawiane mu zarzuty są "nieprawdziwe" i "oparte wyłącznie o przesłanki o charakterze politycznym". W grudniu 2016 r. warszawska prokuratura potwierdziła informacje mediów o zarzutach przekroczenia uprawnień, które postawiła b. szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego - gen. Januszowi N. i jego następcy gen. Piotrowi P. - oraz oficerowi SKW Krzysztofowi D. Grozi im do 3 lat więzienia. "Zarzuty wobec nich polegają na przekroczeniu uprawnień funkcjonariusza publicznego wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów, wymaganej przez ustawę o SKW i SWW" - mówił ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański. Art. 9 ustęp 2 ustawy o służbach kontrwywiadu i wywiadu wojskowego stanowi, że podjęcie przez szefów obu służb współpracy z "właściwymi organami i służbami innych państw" może nastąpić po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów, który przed wyrażeniem zgody zasięga opinii ministra obrony narodowej. W tym śledztwie w kwietniu br. jako świadek zeznawał b. premier Donald Tusk. W 2016 r. media informowały nieoficjalnie o zarzutach w tej sprawie. Według TVN i "Gazety Wyborczej", chodzi o umowę zawartą przez SKW w 2010 r. z rosyjskimi służbami specjalnymi, związaną z koniecznością wycofania z Afganistanu polskiego kontyngentu wojskowego, dla którego droga powrotna prowadziła przez teren Rosji. "Umowa pozwalała na sprawne, bezpieczne wycofywanie naszych żołnierzy oraz sprzętu z Afganistanu" - podała TVN, powołując się na rozmówców ze służb. "Gazeta Polska Codziennie" podawała z kolei, że "pod lupą śledczych znalazły się m.in. wizyty Rosjan w siedzibie SKW oraz delegacje gen. Janusza Noska oraz Piotra Pytla w Rosji". "Umowa pomiędzy SKW a Federalną Służbą Bezpieczeństwa została zawarta z pominięciem Donalda Tuska, który wówczas nadzorował służby specjalne. Dawała ona rosyjskim służbom specjalnym możliwość infiltracji polskiego kontrwywiadu wojskowego" - dodano.