Gajewska-Płochocka (PO) zgłosiła się do zadania pytania podczas głosowania nad zmianami w ustawie o ustroju sądów powszechnych. "Panie pośle, pan nie szczeka, bo o pana prawa też będę musiała walczyć, żeby pan mógł wejść do Sejmu" - rozpoczęła, zwracając się do jednego z pokrzykujących posłów. "Powoływać sędziów - nie tylko sędziów, bo prezesów, wiceprezesów, sędziów wizytatorów, przewodniczących wydziałów - będzie mógł pan minister sprawiedliwości. I przypomnę taką sytuację (...), kiedy panu ministrowi (Patrykowi) Jakiemu, nie podobała mu się decyzja pani sędzi, więc stwierdził, że zagrozi jej dyscyplinarką. I takie rzeczy będą miały miejsce teraz zawsze, bo jeżeli nie będzie mu się podobała decyzja sędziego, to teraz będzie mógł sobie zmienić sędziego, który będzie orzekał w jego sprawie" - powiedziała Gajewska-Płochocka. "Jeżeli jakikolwiek z posłów, z ministrów, przejedzie inny samochód, tak jak pana Sebastiana, tak jak pan minister (Antoni) Macierewicz przejeżdżał ludzi, to również będą mogli sobie wybrać sędziego, (...) dlatego to jest bardzo niebezpieczne" - powiedziała posłanka. W reakcji na te słowa głos zabrał szef MON. "Panie marszałku, wysoka izbo. Uprzejmie proszę o zgłoszenie z urzędu do komisji etyki wystąpienia pani poseł. Dziękuję bardzo za kłamstwa cyniczne" - powiedział Macierewicz.