Obecność w kontrmanifestacji miesięcznicy smoleńskiej zapowiedział obok Frasyniuka były prezydent Lech Wałęsa. "Nie godzimy się na odebranie nam swobód obywatelskich i wolności zgromadzeń" - napisali we wspólnym oświadczeniu. Władysław Frasyniuk mocno podkreślił sprzeciw wobec polityki prowadzonej przez Jarosława Kaczyńskiego, która według niego godzi w podstawowe wartości demokratyczne. Opozycjonista z czasów PRL nie bał się nawet określić tych działań jako autorytarne: "Musimy sobie uświadomić, że istnieje realne zagrożenie, że Jarosław Kaczyński tworzy nam nowy system autorytarny" - apelował na antenie TVN 24. Według niego Kaczyński "krok po kroku w poszczególnych ustawach zapisuje fragmenty wielkiej ustawy o stanie wyjątkowym". Działacz wyraził również obawy co do dalszych działań prezesa PiS, które według niego dążą do "przyzwyczajania społeczeństwa do życia w strachu". Krytyka opozycji Władysław Frasyniuk skrytykował także obecną opozycję. "Zastanawiam się, czy obudzi się dopiero wtedy, gdy Kaczyński im zabierze 10 tysięcy diety poselskiej" - stwierdził. "Jestem głęboko przekonany, że PiS przegra. My obywatele potrafimy się sprzeciwić. Problem polega na tym, że nie ma kto wygrać. (...) Dzisiaj mamy sytuację, w której obywatele zachowują się znakomicie, a przywódcy nie pamiętają o swoim mandacie" - ocenił Frasyniuk. Jednocześnie oświadczył, że on sam nie stanie na czele zjednoczonej opozycji.