Według Flisa, dowodem na to, że nic się nie zmieni po poniedziałkowym orzeczeniu sądu są reakcje obu partii na wyrok sądowy. - Obie partie zachowują dobre samopoczucie. Każda ogłasza swoje zwycięstwo - mówił Flis. Orzeczenie - według politologa - nie przysporzy też dodatkowych głosów żadnej z partii. - Twardy elektorat pozostanie przy swojej partii. Wyrok tylko go utwierdził w tym co sądzili wcześniej o politycznym konkurencie. Nie zdecydowani nadal pozostaną niezdecydowani - tak na dwoje babka wróżyła - mówił Flis. Zdaniem Flisa najbardziej może na tym skorzystać PSL, które w kampanii wyborczej może się zaprezentować jako partia ludzi łagodnych, którzy nie sięgają po taki język. Sąd apelacyjny orzekł w poniedziałek, że PiS musi przeprosić za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o tym, że rząd miał załatwić zlecenia żonie ministra skarbu Aleksandra Grada i firmie senatora Tomasza Misiaka. W ogłoszeniu PiS ma przeprosić za wprowadzenie w błąd wyborców Platformy. Wcześniej sąd okręgowy orzekł, że PiS musi przeprosić PO również za naruszenie jej dobrego imienia. Ponadto sąd apelacyjny uznał za uzasadnione zażalenie PiS dotyczące tej części spotu, w której jest mowa o zwalnianiu przed rząd stoczniowców oraz o przyznaniu przez prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz nagród "swoim ludziom".