Kopacz na wtorkowej konferencji prasowej podsumowała półrocze pracy rządu. Jak mówiła, zrealizowała 50 proc. swoich zapowiedzi z expose; za sukcesy swojej ekipy uznała m.in. zwiększenie środków na armię, na żłobki, program "Senior WIGOR", projekty: "złotówka za złotówkę" i ustawę o in vitro. Przekonywała, że dzięki polskiej konsekwencji i działaniom udało się utrzymać solidarność państw Zachodu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie.Chwedoruk: Przedwczesne pochwały- To niestety nie było wystąpienie na miarę Wielkiej Brytanii, gdzie premier przedstawia sprawozdanie narodowi, w którym pokazuje bieżący kierunek, w którym podąża kraj. Takiej mowy mogliśmy się spodziewać, szczególnie w związku z sytuacją za wschodnią granicą - podkreślił Chwedoruk. Jak dodał, tego rodzaju "okolicznościowe" konferencje organizował dawniej Donald Tusk, z lepszym - jego zdaniem - efektem.Według eksperta, premier miała szansę "określić się", jak widzi dalszą politykę Polski wobec Rosji - czy chciałaby "przyłączyć się" do bardziej wyważonych głosów polityków europejskich, czy też domagać się zaostrzenia, jak niektórzy politycy amerykańscy. - Jednak tego rodzaju oczekiwania były skazane na porażkę w związku z tym, że mamy obecnie czas kampanii wyborczej. Dla premier Ewy Kopacz jest to czas podwójnie ryzykowny, bo jej radykalniejsza wypowiedź mogłaby zaszkodzić PO, a także jej osobiście jako liderowi partyjnemu. Jeden lapsus czy niefortunna wypowiedź mogłaby dać oręż tym, którzy widzą kogo innego na stanowisku szefa partii - zaznaczył Chwedoruk. Dlatego - dodał - wszystkie zagadnienia zostały "potraktowane przez premier w sposób niekonkretny i miałki". - Do tego wiele pochwał miało charakter przedwczesny, trudno teraz oceniać wdrożenie pakietu onkologicznego, zapowiedzi dotyczące ordynacji podatkowej, czy projektu "złotówka za złotówkę" - podkreślił. Także zapowiedzi dotyczące np. ustawy antykryzysowej dla firm poszkodowanych przez rosyjskie embargo nie były - zdaniem politologa - czymś znaczącym. - Jeśli nie ma większej takiej akcji w państwach UE, znaczenie działań polskiego rządu w tej sprawie jest raczej niewielkie - ocenił Chwedoruk. Jego zdaniem także zwiększenie środków na armię miało "charakter rutynowy". Chwedoruk pochwalił za to premier za walkę ze śmieciowym jedzeniem w szkołach. - To wydaje się niewielka rzecz, ale jeśli rzeczywiście uda się postawić koncernom wciskającym dzieciom śmieciowe jedzenie, to będzie sukces - zaznaczył. Według politologa, na "prawdziwe expose i naprawdę znaczące wystąpienie" premiera Polacy będą musieli poczekać przynajmniej do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich. Jabłoński: Efekt "niezgrabny" Z kolei zdaniem Jabłońskiego, konferencja premier była "pozbawiona konkretów i zbędna".- Premier Ewa Kopacz spróbowała - nieudolnie - powtórzyć działania Donalda Tuska z czasów, gdy był on premierem i też organizował tego typu okolicznościowe wystąpienia. Jednak ma ona o wiele mniej politycznego wyczucia niż Tusk (...) próbowała zaprezentować propagandę sukcesu, ale rezultat był kiepski - ocenił ekspert.Zdaniem Jabłońskiego premier ponownie - po wywiadzie dla jednego z tygodników - spróbowała ocieplić swój wizerunek. - Wtedy zbliżało się Boże Narodzenie, teraz <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wielkanoc,gsbi,4121" title="Święta Wielkanocne" target="_blank">święta Wielkanocne</a>; efekt jest niemal równie niezgrabny - uznał.Zdaniem politologa, inicjatywa premier przejdzie "bez echa" w opinii publicznej. - Prawdopodobnie nie zaszkodzi, ale z pewnością też nie pomoże, ani jej ani kampanii Bronisława Komorowskiego - ocenił Jabłoński.