Koncert "Wrocław dla tolerancji i otwartości" zorganizowano m.in. w związku z incydentem podczas manifestacji przeciwko imigrantom, która odbyła się 18 listopada na wrocławskim Rynku. Podczas manifestacji, zorganizowanej m.in. przez Obóz Narodowo-Radykalny, spalono kukłę symbolizującą Żyda. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo. Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz powiedział podczas koncertu, że w ostatnim czasie w stolicy Dolnego Śląska zdarzyło się kilka "przykrych rzeczy". - Zdarzyła się też rzecz haniebna na wrocławskim Rynku. Takie rzeczy nie mogą wydarzać się we Wrocławiu. Chcemy pokazać, że Wrocław jest otwartym, tolerancyjnym i bezpiecznym miastem. Nie zgadzamy się na akty ksenofobii, nie zgadzamy się na akty niechęci w stosunku do tych, którzy wybrali Wrocław na swoje miasto - mówił ze sceny Dutkiewicz. Legendarny działacz wrocławskiej "Solidarności" Władysław Frasyniuk przekonywał, że Wrocław jest miast wolności, tolerancji i otwartości. - Nasi rodzice i dziadkowie przybyli do tego miasta, by znaleźć spokój. Chcieli znaleźć miasto, w którym odreagują traumę, w którym będą normalnie rozmawiać ze swoim sąsiadami, w którym ukryją się przed totalitaryzmem, przed nietolerancją i agresją. To jest historia Wrocławia i jego tradycja - mówił Frasyniuk. Dodał, że w latach 80. XX w. Wrocław stanął po stronie wolności. - Stanął dlatego, ponieważ to jest nasza tradycja i my tej tradycji będziemy bronić - mówił Frasyniuk. W koncercie, który zorganizowano na Placu Wolności, wzięli udział przedstawiciele środowisk naukowych, różnych wyznań oraz organizacji pozarządowych. Publiczność bawiła się przy muzyce granej m.in. przez Leszka Cichońskiego, Jose Torresa oraz Lecha Janerkę.