Przypomnijmy, że sprawą zajmowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne w latach 2007-2009. "W mojej ocenie materiał zebrany przez CBA jednoznacznie wskazywał, że nieruchomość w Kazimierzu Dolnym w rzeczywistości należała do Jolanty Kwaśniewskiej" - powiedział <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-maciej-wasik,gsbi,1676" title="Maciej Wąsik" target="_blank">Maciej Wąsik</a>, który wówczas w CBA nadzorował tę sprawę. Według ówczesnych śledczych Kwaśniewscy mieli kupić willę w Kazimierzu poprzez podstawioną osobę za 830 tys. dolarów. Na podstawie udokumentowanych dochodów Kwaśniewskich nie stać byłoby na taki zakup - uważają śledczy. Sprawą obecnie zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach, która "prowadzi analizę przepływu środków finansowych na rachunkach bankowych osób pozostających w zainteresowaniu tego śledztwa". Według "Do Rzeczy", prokuratura dopuściła również dowody zebrane przez CBA - zeznania sprzątaczki, taksówkarza czy Marka Z., znajomego eksprezydenta; do Z. trafiły pieniądze, gdy willa została sprzedana słynnemu "agentowi Tomkowi" w ramach prowokacji Biura. Jak czytamy, śledztwo prokuratury potrwa dłużej niż do czerwca, jak początkowo zakładano. Więcej w "Do Rzeczy"