Do tej pory sędzia przyznawał się do jednej takiej sprawy - działaczy KPN. Sędzia miał wówczas złożyć zdanie odrębne do skazującego wyroku. Jednak jak pisze w wydaniu internetowym "Dziennik Gazeta Prawna", z akt wynika, że sędzia miał uczestniczyć w wydaniu siedmiu wyroków, w których za działalność opozycyjną sądzono 16 osób, 13 skazano na kary więzienia, z czego 9 dostało wyroki w zawieszeniu. Sędzia poza jedną sprawą innych nie pamięta. Tłumaczy, że jeśli skazywał, to w kontekście mającej nastąpić amnestii, licząc na złagodzenie wyroków. Z ustaleń "DGP" wynika, że ówczesny sędzia Sądu Rejonowego w Krakowie Józef Iwulski został powołany we wrześniu 1982 r. do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Krakowie w stopniu podporucznika. Orzekał w nim pół roku do marca 1983 r. Sprawy polityczne pochodzą z grudnia i stycznia. W trakcie służby Józef Iwulski został awansowany na pełnego porucznika.- To było 36 lat temu, przez tyle lat zachowywałem się nienagannie. Uważam, że także wówczas zachowałem się przyzwoicie, nawet bardzo przyzwoicie. Nie mam nic na sumieniu. Jak były wyroki w zawieszeniu, to było to traktowane, jakby to było praktycznie uniewinnienie. Jeśli coś się zdarzało, to - jak mówiłem - zapewne miałem na uwadze, że będzie amnestia - komentuje w rozmowie z "DGP" sędzia Iwulski.Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha pytany przez "DGP", czy przeszłość w sądownictwie wojskowym PRL będzie rzutować na ocenę prezydenta Andrzeja Dudy, który będzie decydował o tym, czy Józef Iwulski przejdzie w stan spoczynku, powiedział: - Prezydent, podejmując tę decyzję, będzie brał pod uwagę wszystkie znane mu okoliczności także dotyczące postawy etycznej.