Wielkopolskie szpitale nadal nie podpisały umowy z kasą chorych. Nie godzą się na niższe o 10 % w stosunku do ubiegłego roku kontrakty. Dyrektorzy mają poparcie związkowców. Pracownicy liczyli, że po udanej restrukturyzacji szpitali, przyjdzie czas na podwyżki. Po tym, jak nie udało się podpisać umów, prawnicy zastanawiali się, czy kasa mogłaby chociaż dać zaliczkę na działanie szpitali. Porozumienia nie osiągnięto, a negocjacje trwają. Na spokój we Wrocławiu minister nie może liczyć ze sprawą szpitala im. Rydygiera. Wczoraj władze województwa dolnośląskiego przygotowały projekt uchwały o likwidacji placówki. W szpitalu od kilku tygodni trwa protest personelu. Zdaniem władz, wszelkie próby poprawy sytuacji w szpitalu nie przyniosły efektów. Tymczasem - według pracowników - właśnie restrukturyzacja szpitala przyniosła oszczędności: koszty utrzymania zmniejszono o 500 tys. zł. Ostateczna decyzja w sprawie szpitala zostanie podjęta przez sejmik wojewódzki. Na Górnym Śląsku trwa referendum w sprawie strajku generalnego. Oficjalne wyniki znane będą na początku przyszłego tygodnia. Wiadomo już jednak, że zdecydowana większość uczestników głosowania opowiada się za protestem. Jego organizatorzy ze śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" twierdzą, że odpowiedź "tak" wcale nie musi oznaczać natychmiastowego rozpoczęcia strajku. Chodzi o swego rodzaju sondaż wśród pracowników. Byłby to też ważny argument w czasie ewentualnych rozmów z ministrem. W Zachodniopomorskiem też nie ma spokoju. Przykładem jest swego rodzaju bunt anestezjologów ze szpitala w Policach. Lekarze chcą odejść z pracy, bo nie godzą się na proponowaną obniżkę zarobków o 15 %. Władze szpitala twierdzą, że cięcia płac są potrzebne, bo inaczej placówka utonie w długach. Bezradne jest też starostwo Polic. Od 1 lutego szpital, nie mając anestezjologów, może stać się zwykłą przychodnią. O tym, co dzieje się w resorcie zdrowia, w relacji reporterki RMF Agnieszki Burzyńskiej. Posłuchaj: