- Z mojego punktu widzenia jest rzeczą dosyć oczywistą konstytucyjny podział obowiązków, jeżeli chodzi o reprezentowanie państwa przy zawieraniu umów międzynarodowych - powiedział, pytany o to dzisiaj na konferencji prasowej w Brukseli. Przyznał jednak, że państwa członkowskie Unii nie rozstrzygnęły tej kwestii jednoznacznie i że polski rząd nie podjął jeszcze "precyzyjnej" decyzji w tej sprawie. Niedawny szczyt w Grecji postanowił, że konferencja międzyrządowa będzie obradowała "pod kierunkiem szefów państw lub rządów, którym pomagać będą członkowie Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych". To najważniejsza z unijnych rad i w czasie poniedziałkowej sesji w Brukseli reprezentowali w niej Polskę zarówno Huebner, jak i Cimoszewicz. Minister ds. europejskich wyjaśniła, że podzielili się kompetencjami w ten sposób, że ona zajęła się sprawami ogólnymi, "w szczególności koordynacją pracy wszystkich rad - akceptacja konkluzji (ze spotkań), akceptacja różnych wspólnych decyzji z Parlamentem Europejskim, przygotowywanie szczytów". Podkreśliła, że w przyszłości, kiedy nowa konstytucja UE wejdzie w życie, "zostaną rozdzielone rady (na Radę ds. Ogólnych i Radę ds. Stosunków Zewnętrznych) i wtedy będzie łatwiej, bo nie będą się plątały porządki dzienne". Pozwoli to unikać "sytuacji, że pan minister Cimoszewicz siedzi na mojej części" - dodała Huebner. Co do konferencji międzyrządowej w sprawie unijnej konstytucji, jej zdaniem "jest potrzeba współpracy, bo każde z nas coś nowego wnosi". Zapytana, czy podzielą się z szefem dyplomacji rolami - on twardy, a ona miękka - Huebner odpowiedziała: - Ja się bardzo cieszę, że ktoś mówi o mnie, że jestem miękka, bo mi się to nie zdarza, bo jestem podobno wiedźma, jakiej nie było.