Dyrektor Kamil Zaradkiewicz miał zostać ukarany za swoje wypowiedzi m.in. dla dziennika "Rzeczpospolita" i dla telewizji publicznej, w których sugerował, że wyroki Trybunału mogą być uznane za ostateczne dopiero po analizie prawnej, dokonanej przez niezależny organ. Dodał, że Trybunał - jak każdy sąd - musi orzekać wedle reguł, które ustala ustawodawca. Powiedział również, że- jego zdaniem- konstytucja nie wskazuje organu kompetentnego do analizy wyroków TK. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> zwróciło się w sprawie Kamila Zaradkiewicza do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka z prośbą o interwencję. Zdaniem posłanki PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-malgorzata-wassermann,gsbi,1675" title="Małgorzaty Wassermann" target="_blank">Małgorzaty Wassermann</a>, trzeba wyjaśnić, czy dyrektor rzeczywiście dostał zakaz wypowiedzi do mediów, czy zakaz objął tylko Kamila Zaradkiewicza czy również innych pracowników, oraz czy nie narusza on prawa do wolności wypowiedzi. W obronie dyrektora Kamila Zaradkiewicza stanął też rzecznik rządu. Rafał Bochenek uważa, że działania kierownictwa Trybunału wobec wieloletniego dyrektora tej instytucji, to kontynuacja metod Platformy Obywatelskiej. "Standardy zarządzania państwem są kontynuowane w Trybunale przez nominatów Platformy. To jest skandal"- mówił Rafał Bochenek. Według posła PO Arkadiusza Myrchy, partia rządząca jak zwykle próbuje zagęścić atmosferę wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jak powiedział, dyrektor Zaradkiewicz nie powinien krytycznie wypowiadać się o Trybunale, bo pracownicy tego gremium powinni mówić o instytucji, w której pracują, jednym głosem. Poseł Platformy wyraził zdziwienie reakcją PiS w tej sprawie i interwencją do RPO i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. "PiS chce, żeby wokół Trybunału był jak najdłużej konflikt i żeby ta atmosfera była jak najbardziej gorąca" - mówił Arkadiusz Myrcha.<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-adam-bodnar,gsbi,3162" title="Adam Bodnar" target="_blank">Adam Bodnar</a> Rzecznik Praw Obywatelskich zapowiedział, że zapozna się z pismem Prawa i Sprawiedliwości i oceni, czy są przesłanki do interwencji. Czeka też na wniosek od samego Kamila Zaradkiewicza. Dziś <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-trybunal-konstytucyjny,gsbi,24" title="Trybunał Konstytucyjny" target="_blank">Trybunał Konstytucyjny</a> zaprzeczył doniesieniom, jakoby Kamil Zaradkiewicz był proszony o całkowite odejście z pracy. Według komunikatu TK, zaproponowano mu tylko, by rozważył dobrowolną rezygnację z zajmowanego stanowiska.Zespół prasowy Trybunału w specjalnym komunikacie napisał, że Zaradkiewicz nie powiadomił swoich przełożonych, iż zamierza publicznie wypowiadać się w sprawie orzecznictwa TK. Zostało to ocenione "jako nieprofesjonalne i naruszające standardy służby publicznej, a w rezultacie oznaczające utratę zaufania do niego jako dyrektora zespołu". Z tego względu zaproponowano mu, by zastanowił się nad rezygnacją ze swojego stanowiska. Jak czytamy w komunikacie TK, Kamil Zaradkiewicz odmówił, a od wczoraj przebywa na zwolnieniu lekarskim.Zespół prasowy Trybunału podkreślił jednocześnie, że sytuacja Kamila Zaradkiewicza nie jest związana "z charakterem i zakresem prezentacji jego poglądów, także w wymiarze naukowym, lecz wynika wyłącznie z jego postawy i zachowania jako urzędnika państwowego, zatrudnionego w Biurze TK".