W środę rano rolnicy związani z AGROunią protestowali w Warszawie. Zablokowali pl. Zawiszy - na jezdnię wysypali jabłka, podpalili race i opony, a na torach tramwajowych położyli świńską tuszę. Manifestacja nie była zgłoszona w urzędzie miasta. Do protestu odniósł się w środę szef MSWiA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joachim-brudzinski,gsbi,1392" title="Joachim Brudziński" target="_blank">Joachim Brudziński</a>, który podkreślił, że "z najwyższym szacunkiem podochodzi do rolników", ale w tym wypadku "chuliganeria, która sprowadziła realne zagrożenie zdrowia i życia na placu Zawiszy, musi ponieść konsekwencje wynikającego z obowiązującego w Polsce prawa". Brudziński pytany był w czwartek w radiowej Trójce o swoje słowa i o ocenę środowego protestu. "Te moje mocne słowa nie były skierowane do rolników, których również rozumiem, jeśli chodzi o ich postulaty, oczekiwania czy ich oczekiwanie" - mówił minister. Podkreślił przy tym, że "jeżeli ktoś łamie prawo albo powoduje realne zagrożenie zdrowia lub życia innych obywateli to jest chuliganem, a do sądu należy stwierdzenie, czy również przestępcą". "Chłopek-roztropek" i czapka à la Lepper Prowadząca rozmowę zwróciła uwagę, że lider AGROUnii <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-michal-kolodziejczak,gsbi,255" title="Michał Kołodziejczak" target="_blank">Michał Kołodziejczak</a> zapowiada, że takie protesty będą się powtarzać. "To mogę zapewnić pana Kołodziejczaka, że musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi" - odparł Brudziński. "Bo to, że ktoś na potrzeby występu w jednej czy drugiej stacji telewizyjnej ustylizuje się na hipstera z Placu Zbawiciela, natomiast na potrzeby protestu w Warszawie założy czapkę à la Lepper i udaje chłopka-roztropka, nie zwalnia go z tego, że ma przestrzegać prawa" - dodał. Jego zdaniem Kołodziejczak nie próbuje doprowadzić do "polepszenia bytu rolników", a do "zbudowania swojej pozycji politycznej". Podkreślił, że nie ma nic przeciwko protestom, jeśli są one zgodne z prawem. "Jako minister spraw wewnętrznych i administracji odpowiedzialny za bezpieczeństwo wszystkich - również uczestników tego protestu - mam nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek nazwać takie postawy i takie zachowanie skrajnie nieodpowiedzialną chuliganerią" - podkreślił. Pytany o konsekwencje tego protesty, Brudziński ocenił, że ma nadzieję, że "w tej sprawie będą wnioski z prokuratury do sądów". "Bo w świetle tych ustaleń, które poczyniła już policja, tam jest tyle wykroczeń - i to wykroczeń na tyle poważnych - że w tej sprawie powinien decydować sąd" - powiedział. Stołeczna policja informowała w środę po południu, że zatrzymano osiem osób biorących udział w proteście rolników na pl. Zawiszy w Warszawie. W stosunku do trzech - kierowców busów - policja chce kierować do sądu w trybie przyspieszonym wnioski o ich ukaranie. W czwartek rano KSP dodała, że ustalano tożsamość kolejnych kilkunastu osób biorących udział w proteście.