Jej zdaniem niedopuszczalne jest jednak, by pasażerowie nie mieli jasnej informacji o opóźnieniach pociągów. Zapowiedziała, że na takie sytuacje będzie reagować z "całą stanowczością i surowością". - Ja absolutnie rozumiem sytuację anomalii pogodowych. Ale nigdy nie zrozumiem tego, że pasażerowie w jakiejś części są niedoinformowani, że nie są dostarczane im ciepłe napoje - zaznaczyła. - Nie może być tak, że ktoś przychodzi na pociąg i ma kupiony bilet, pociąg jest odwołany, a on o tym nie wie, (...) albo nie wie, kiedy ten pociąg ruszy - powiedziała. Podkreśliła, że jeśli pasażerowie nie będą otrzymywali informacji, albo jeśli nie będą podawane im ciepłe napoje na trasie, to będzie wyciągała konsekwencje - możliwe, że nawet personalne. Zastrzegła jednak, że nie będzie podejmować zbyt pochopnych decyzji. Bieńkowska poinformowała też, że trwa posiedzenie sztabu kryzysowego, czyli zarządów i odpowiedzialnych osób we wszystkich spółkach kolejowych. "Powodem anomalia pogodowe" - W pewnej części kraju, szczególnie w części pomiędzy Ostrowem Wielkopolskim a Łodzią, sytuacja pogodowa jest bardzo trudna, i podkreślam, że to nie jest z powodu zimy, tylko z powodu anomalii pogodowych, czyli oblodzenia trakcji, która bardzo poważnie utrudnia poruszanie się pociągów. Pociągi na tym terenie są przeciągane lokomotywami spalinowymi - powiedziała na konferencji prasowej Bieńkowska. Dodała, że "w tej chwili, ta sytuacja trudna dotyczy 3 proc. pociągów w skali całego kraju. "Sytuacja nie dotyczy całego kraju, całego systemu transportu kolejowego w Polsce, dotyczy pewnych obszarów na terenie kraju" - podkreśliła. Wicepremier wskazała, że ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce w 2011 r. Epicentrum problemów kolejarzy znajduje się w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego. Stamtąd odchodzą linie na Grabowno, Jarocin i Zduńską Wolę. Pociągi na tych liniach mają największe opóźnienia, bo tam są największe problemy z oblodzeniem sieci. 59 pociągów zostało odwołanych Obecny na wtorkowej konferencji prasowej wiceprezes PLK Andrzej Pawłowski poinformował, że we wtorek 25 pociągów ma opóźnienie ponad 120 minut, 35 pociągów ponad 60 minut, a 59 pociągów jest odwołanych. Dodał, że do tej pory udało się oczyścić z lodu ok. 500 km sieci trakcyjnej, trzy razy tyle jest jeszcze oblodzona. Dodał, że kolejarze szukają też innych rozwiązań, takich jak komunikacja autobusowa lub przejazd innymi pociągami; bilet, który pasażerowie wykupili na odwołany skład, byłby ważny. Ocenił, że kolej do zimy jest dobrze przygotowana. Przyznał jednocześnie, że kolejarzom trudno walczyć z panującymi warunkami pogodowymi. "O wiele łatwiej jest walczyć ze śniegiem, mrozem, a oblodzenie sieci powoduje, że te pociągi nie jadą" - tłumaczył. Bieńkowska podkreśliła, że PKP Intercity będzie zwracać 100 proc. wartości biletów tym pasażerom, których pociągi były opóźnione o więcej niż dwie godziny, mimo że regulacje unijne mówią o zwrocie tylko 50 proc. wartości biletów w takich sytuacjach. PKP Intercity będzie zwracać 100 proc. wartości biletów - PKP Intercity będzie nadmiarowo traktować swoje obowiązki wobec pasażerów. Pasażerowie w sytuacji opóźnienia pociągu powyżej 2 godz. mają prawo do zwrotu pieniędzy za bilet w wysokości 50 proc. Mamy już deklarację i procedurę, że PKP Intercity będzie zwracać pełną wartość tych biletów - mówiła wicepremier. Poza problemami z oblodzeniem sieci trakcyjnej, kolejarze borykają się także z awariami taboru, zamarzaniem rozjazdów i pękaniem szyn. Jak zastrzegł Pawłowski, te usterki są usuwane na bieżąco i nie powodują aż takich problemów jak oblodzenie sieci. Na skutek awarii wywołanych opadami marznącego deszczu wiele pociągów w Polsce jest opóźnionych. W poniedziałek w całym kraju wystąpiło ponad 120 usterek wywołanych oblodzeniem trakcji. W poniedziałek opóźnienia pociągów sięgały w niektórych przypadkach nawet kilkuset minut. Z powodu pogody problemy mają także lotniska. Marznący deszcz i warunki na poznańskim lotnisku spowodowały, że nie odleciały z niego we wtorek rano trzy samoloty.