Wiosenne wypalanie traw to bezmyślność - mówią strażacy. My musimy wyjeżdżać do każdego takiego zgłoszenia, "a taki wyjazd to jeden samochód ratowniczo-gaśniczy, od 4 do 6 osób" - wyjaśnia jeden ze szczecińskich strażaków. Przecież w tym samym czasie może palić się mieszkanie i trzeba ratować ludzkie życie - dodaje. Co więcej, ogień bardzo szybko może się rozprzestrzenić na zabudowania i lasy - dzisiejszej nocy pod Szczecinem spaliło się 6 hektarów terenów leśnych. Ofiarą ognia może być sam podpalacz - na początku tygodnia koło Kamienia Pomorskiego 80-letni mężczyzna zginął w płomieniach. Ze strażakami z Lublina, gdzie tylko wczoraj wozy wyjeżdżały aż 150 razy, rozmawiał reporter RMF Krzysztof Kot.