Oświęcimski sąd rejonowy uznał w czwartek, że kierowca fiata seicento jest winien nieumyślnego spowodowania wypadku w 2017 r. w Oświęcimiu, w którym poszkodowana została m.in. Beata Szydło. Warunkowo umorzył też postępowanie na rok. Sąd uznał, że także kierowca BOR złamał przepisy. Kierowca seicento musi zapłacić po 1 tys. zł. nawiązki poszkodowanym w wypadku - byłej premier Beacie Szydło oraz funkcjonariuszowi BOR. Ma na to dwa miesiące od uprawomocnienia się wyroku. Sąd zwolnił go od kosztów procesu. Wskazał zarazem, że do wypadku przyczynili się też inni uczestnicy ruchu drogowego. "Ponieważ sprawa ta budzi zbędne emocje niektórych mediów, pomimo nieprawomocności wyroku, chciałabym już teraz oświadczyć, że zrzekam się zasądzonej na moją rzecz nawiązki" - napisała Szydło w czwartek wieczorem na Twitterze. Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że trzy rządowe samochody z ówczesną premier Beatą Szydło (jej pojazd był w środku) wyprzedzały fiata seicento. Jego kierowca Sebastian Kościelnik przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto z ówczesną szefową rządu, które w konsekwencji wjechało w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusz BOR.