Poprzedni szef PIP Wiesław Łyszczek zrezygnował ze stanowiska po tekstach dziennikarza Interii Jakuba Szczepańskiego o nagrodach sięgających 20 tys. zł, które główny inspektor pracy przyznawał sam sobie. Po ujawnieniu przez nas informacji, sprawą zainteresowały się władze PiS. "Składam rezygnację z funkcji głównego inspektora pracy ze względów osobistych. Jako główny inspektor pracy dziękuję jednocześnie pani marszałek za wszelkie wsparcie i pomoc, jaką otrzymała Państwowa Inspekcja pracy" - w piśmie dotyczącym swojej rezygnacji stwierdził Łyszczek.<a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/jakub-szczepanski/news-szef-pip-wieslaw-lyszczek-rezygnuje-po-tekstach-interii,nId,4727174" target="_blank">O nieprawidłowościach w inspekcji piszemy od wielu miesięcy.</a> Sowite nagrody, stanowiska dla znajomych, faworyzowanie ludzi z PiS, Podkarpacia (stamtąd pochodzi ustępujący minister - red.) oraz związkowców Solidarności, działalność wbrew przepisom i wreszcie pierwszy w historii PIP spór zbiorowy dotyczący podziału pieniędzy na wynagrodzenia to tylko mały wycinek uchybień w inspekcji za rządów Łyszczka. O tym, że <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/jakub-szczepanski/news-andrzej-kwalinski-nowym-szefem-pip-poslowie-ostro-o-poprzedn,nId,4749278" target="_blank">następcą Łyszczka zostanie Andrzej Kwaliński, dotychczasowy zastępca głównego inspektora pracy, informowaliśmy już wczoraj.</a> Z naszych informacji wynika, że zarówno związkowcy jak i szeregowi pracownicy PIP wyczekują zmiany, a po Kwalińskim spodziewają się owocnych działań. - To zupełnie inny człowiek niż Łyszczek - argumentują informatorzy Interii z inspekcji.