<a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-unia-europejska/aktualnosci/news-szczyt-ue-w-brukseli-jest-porozumienie-w-sprawie-budzetu,nId,4918768" target="_blank">Szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że na szczycie UE w Brukseli doszło do porozumienia przywódców unijnych w sprawie budżetu UE i funduszu odbudowy</a>. Z informacji przekazanych przez rzecznika szefa RE wynika, że "przyjęto konkluzję w sprawie mechanizmu warunkowości w zakresie praworządności". - Każdy z czegoś ustąpił, każdy coś niewielkiego uzyskał. To, że ten minikryzys został zażegnany, jest dobre. To, że będzie w Europie budżet i fundusz odbudowy, jest świetne, że będą środki na walkę z covidem i z konsekwencjami covidu jest też znakomite. A to, że zostanie nam zapamiętana ta próba weta i to, że nie buduje to silnej pozycji Polski, to zupełnie temat na inną rozmowę i kolejne lata. Na razie, jest to powód do satysfakcji - <a href="https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-12-10/aleksander-kwasniewski-w-gosciu-wydarzen-ogladaj-od-godz-1925/?ref=slider" target="_blank">mówił był prezydent na antenie Polsat News.</a> Były prezydent ocenił, że premierem, który zyskał więcej na porozumieniu, jest <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-viktor-orban,gsbi,15" title="Viktor Orban" target="_blank">Viktor Orban</a>. - Choćby to, że UE nie będzie dyskutować o tych środkach antykorupcyjnych w okresie minionym, tylko zacznie się to od 1 stycznia przyszłego roku, to jest dla niego dobre. Tamtych kłopotów z wydatkowaniem środków europejskich było bardzo dużo - mówił. - Związek pieniędzy z praworządnością pozostanie. Być może będzie on bardziej czytelny, a procedury lepiej zrozumiałe. To też jest dobre dla wszystkich - dodawał Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent ocenił, że strona Polska "najpierw stwarza kłopoty, a potem cieszy się, że udało się z nich wybrnąć". - Gdyby minister (Zbigniew - red.) Ziobro nie dokonywał tych rewolucyjnych szarż, które nie są zgodne ani z konstytucją, ani z prawem europejskim, to nie byłoby problemu i nie byłoby całej sprawy - ocenił. Kwaśniewski dodał, że praworządność jest czymś jasno określonym w traktatach. - Działanie zgodne z konstytucją to żadne "widzimisię". To wymóg zupełnie podstawowy, poza tym Europa dysponuje instytucjami jak trybunały i właściwe sądy. Temat został podjęty we właściwym kierunku, zobaczymy, jak będzie wyglądała praktyka. Natomiast dla polskiego rządu to bardzo poważny sygnał, żeby praworządność i działanie zgodnie z konstytucją traktować z należytą wagą i szacunkiem - dodawał. "Wysłuchać drugiego i znaleźć kompromis" - Interesujące jest to, co zrobi w takiej sytuacji część koalicji rządzącej i partia kierowana przez Ziobrę. To Ziobro żądał weta i nazywał tych, którzy ulegną jakiemuś kompromisowi "miękiszonami". Na końcu drogi może się okazać, że to on będzie miękiszonem, który będzie musiał to przyjąć do wiadomości i zostać w rządzie - mówił były prezydent. Kwaśniewski odniósł się do hasła "weto albo śmierć". - Ważenie słów jest potrzebne każdemu. Hasło kwestionuje podstawową zasadę Unii Europejskiej, że trzeba się porozumieć, wysłuchać drugiego i znaleźć kompromis. Proszę sobie wyobrazić, że każde z 27 państw mówi "weto albo śmierć". Wtedy wszyscy pójdziemy na śmierć. Tylko nie tylko liderzy rządów, ale całe społeczeństwa - komentował. - <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> może być więźniem własnego radykalizmu czy "miękiszonizmu" - dodał były prezydent, który zapewnił, że jest w stanie przewidzieć, jaki będzie następny ruch Solidarnej Polski. Kwaśniewski jednocześnie ocenił, że osiągnięty kompromis i wycofanie się z bardzo "nierozumnego stanowiska" to zasługa premiera Morawieckiego. - Będzie na pewno przez część atakowany. Nawet jak koledzy nie docenią, to historia będzie mu życzliwa, że odszedł od weta i zachował się zgodnie ze zdrowym rozsądkiem - dodawał. - Jeszcze raz podkreślam - doceńmy innych. Doceńmy prezydencje niemiecką i Angelę Merkel, o której polska prawica nie lubi dobrze mówić. Jej determinacja i spokojne, konsekwentne działanie doprowadziło do sukcesu szczytu - podsumował.