"Nawet jeżeli był jakiś problem z oponą, to wiemy, że to jest specjalny samochód, specjalna limuzyna - dlatego kosztuje kilka milionów złotych, bo jest zabezpieczona przed takimi wypadkami i powinna posiadać specjalne opony. Jeśli nawet nastąpiło przebicie, to limuzyna powinna podróżować jeszcze kilka, kilkanaście kilometrów. Na pewno nie powinno rzucić limuzyną w taki sposób, jak widzieliśmy"- powiedział Adam Bielan z Polski Razem. Dodał, że dziwi go, że policja dopiero w sobotę postanowiła zabezpieczyć autostradę. "Polskie służby nie działają dobrze" "To kolejne wydarzenie z serii takich wydarzeń w ostatnim ćwierćwieczu. To dowodzi, że może <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bartlomiej-sienkiewicz,gsbi,1622" title="Bartłomiej Sienkiewicz" target="_blank">Bartłomiej Sienkiewicz</a> w przypływie szczerości na taśmach mówiąc o tym, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie, miał rację"- stwierdził Bielan. Zdaniem wicemarszałka polskie służby "nie działają dobrze". "Nie wyobrażam sobie takiego wypadku z udziałem prezydenta USA albo Rosji" - dodał. "Ta opona ma wytrzymać przestrzał" - stwierdził z kolei senator Pociej. "Te samochody i cały konwój ma być tak skonstruowany, że nawet jakby był zamach to nie powinno się coś takiego wydarzyć" - dodał gość "Faktów po Faktach". "Tu nie potrzeba nawet zamachu, żeby prezydent o mały włos nie stracił życia i to jest straszne"- mówił. Wypadek prezydenckiej limuzyny Do wypadku z udziałem prezydenckiej limuzyny doszło w piątek na autostradzie A4. W pojeździe pękła opona, a auto wpadło do rowu. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie ani żadnej z towarzyszących mu osób, nic się nie stało. Przyczyny zdarzenia badają prokuratura i BOR. W sobotę przeprowadzono oględziny na miejscu zdarzenia.