Dzisiaj sejmowa komisja ds. służb specjalnych ma zająć się sprawą Irakijczyka, któremu grozi deportacja. Jak donosi TVN24 powołując się na rozmowę z szefem ABW prof. Piotrem Pogonowskim, Irakijczyk miała zataić liczne kontakty z bliskimi, których służby partnerskie ABW uznają za islamskich radykałów. Służby nie posiadają dowodów, że doktorant UJ angażował się w działalność terrorystyczną. Dysponują jednak materiałami świadczącymi o tym, że mężczyzna zatajał przed oficerami sam fakt regularnych kontaktów. Tymczasem przed Sejmem odbyła się pikieta "Solidarni z Ameerem! Nie dla samowoli służb specjalnych!". Demonstrujący wyrazili w ten sposób wsparcie dla pochodzącego z Iraku Alkhawlany'ego. Protest dotyczy również samowoli służb specjalnych i konsekwentnego pozbawiania obywateli kolejnych podstawowych praw człowieka. Doktorant UJ Ameer Alkhawlany został zatrzymany 3 października w centrum Krakowa przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. Z nieoficjalnych informacji PAP zbliżonych do sprawy wynika, że mężczyzna został zatrzymany na ulicy w związku z kontrolą legalności jego pobytu w Polsce, o co wnioskował szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tego samego dnia Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy wydał postanowienie o umieszczeniu Irakijczyka w areszcie dla cudzoziemców znajdującym się w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu na czas nie dłuższy niż 3 miesiące. Irakijczyk jest doktorantem UJ. Władze uczelni zwróciły się do Karpackiego Oddziału Straży Granicznej z prośbą o informacje w tej sprawie. Z pytaniem o stan sprawy i przyczyny zatrzymania doktoranta wystąpił też Rzecznik Praw Obywatelskich, który podjął ją z urzędu.