"W godzinach wieczornych w miejscu, w którym atakowano granicę RP i skąd rzucano w Polaków m.in. kamieniami, pojawili się białoruscy funkcjonariusze, którzy zachowywali się jakby zabezpieczali dowody w śledztwie" - napisał we wtorek na Twitterze Stanisław Żaryn. Do wpisu załączył krótki film, na którym widać grupę ubranych na czarno mężczyzn, którzy mając założone jednorazowe rękawiczki podnoszą z ziemi różne przedmioty. Widoczni są także funkcjonariusze w mundurach. "Wygląda to jak przygotowanie do akcji propagandowej przeciwko Polsce. Bardzo prawdopodobne, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bialorus,gsbi,2916" title="Białoruś" target="_blank">Białoruś</a> zacznie oskarżać władze PL o rzekome zbrodnie, popełnione w dniu dzisiejszym. Kolejne prowokacje niemal pewne..." - napisał w kolejnym wpisie. Sytuacja na granicy. Migranci zaatakowali polskich funkcjonariuszy Sytuacja na przejściu granicznym Kuźnica - Bruzgi, gdzie od poniedziałku po stronie białoruskiej koczują migranci, zaostrzyła się we wtorek rano, gdy - jak informowała Straż Graniczna - w stronę polskich służb rzucane były m.in. kamienie, kłody drewna. Policja używała armatek wodnych wobec agresywnych osób znajdujących na przejściu po stronie białoruskiej. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ministerstwo-obrony-narodowej,gsbi,1240" title="Ministerstwo Obrony Narodowej" target="_blank">Ministerstwo Obrony Narodowej</a> dodało, że "migranci zostali wyposażeni przez białoruskie służby w granaty hukowe i obrzucili polskich żołnierzy i funkcjonariuszy".