W głosowaniu wniosek poparło jednak jedynie 11 radnych (klub PiS liczy dziewięć osób), gdy wymagana do odwołania marszałka większość w podlaskim sejmiku, to 18 głosów. Przeciw było 17 radnych, jedna osoba wstrzymała się od głosu. W debacie radni PiS krytykowali marszałka i zarząd, którym kieruje, m.in. za opieszałość w dzieleniu funduszy unijnych. Zarzucali mu też zatrudnianie w urzędzie osób bez przygotowania merytorycznego. Przed głosowaniem Dworzański odpierał te zarzuty. Mówił, że w ocenie resortu rozwoju regionalnego tempo dzielenia tych funduszy w Podlaskiem jest bardzo dobre. Podawał przykład przekazywania przez samorząd pieniędzy wojewódzkiej służbie zdrowia (jak mówił, rok 2008 był pod tym względem rekordowy). Odpierał też zarzuty dotyczące upolitycznienia urzędu, opieszałości w wyborze lokalizacji lotniska regionalnego i niektórych inwestycji. - Ogólniki i frazesy niepoparte żadnymi konkretami. Podobnie banalne sformułowania można przypisać każdej rządzącej ekipie, a zwłaszcza PiS-owi - mówił o zarzutach Dworzański. Przypomniał, że w przeszłości to Prawu i Sprawiedliwości nie udało się stworzyć koalicji zdolnej kierować województwem, dlatego konieczne były przedterminowe wybory, które odbyły się w maju 2007 roku. Po nich stworzona została koalicja PiS i PSL, ale po kilku miesiącach doszło jednak do skutecznego odwołania ówczesnego zarządu województwa. Obecna koalicja w sejmiku sprawuje władzę od stycznia 2008 roku. Tworzą ją PO, PSL i trzej radni, którzy wcześniej byli w klubie PiS, ale zostali z niego usunięci za niesubordynację w głosowaniu dotyczącym odwołania zarządu poprzedniej sejmikowej koalicji.